czwartek, 19 maja 2011

Mężczyzno! Wyprowadź kobietę na spacer!

Dowcip z cyklu 'z życia wzięte'.

- Co to jest, ma dłuuuuuugą końcówkę, można regulować prędkość jego pracy, wejdzie 'w każdą szparę' i ma z niego radochę Najwspanialsza-Z-Żon?
- ?
- Nowy odkurzacz.

Czasami Kobiety zadają zdecydowanie za dużo pytań. Zamiast przyjąć do wiadomości, że nie mają prawa głosu przez całe popołudnie, a mają jedynie grzecznie spacerować pomiędzy sklepami, fryzjerem a tym.. no.. składem budowlanym... DROGERIĄ! No właśnie. Mają jedynie grzecznie spacerować wskazując za co chłop ma zapłacić, a poza tym mają jedynie ociekać zajebistością i dobrym samopoczuciem...
...czy jest to możliwe? Oczywiście, że NIE. Gdyby Najwspanialsza-Z-Żon używała błyszczyku do ust, to mógłbym dolać do niego odrobinę Super Glue i sprawa by się rozwiązała, a tak... Pomimo próśb i błagań nie przyjmie do wiadomości, że jest Dzień Klaczy w którym będzie dopieszczana, lecz ciągle zadaje pytania: ale dlaczego, ale z jakiego powodu, co się stało, umierasz? Co było na tym rtg? Na pewno mnie zdradzasz!

Tia... Daję pół lewej nerki, że gdyby wytłumaczyć od razu czemu co i jak, to znów byłby foch: mogłeś mi nie mówić, teraz nie będę miała niespodzianki!

Nic to, widziały gały, co brały... Faktem jednak jest, że czasami dobrze jest wyprowadzić swoją kobietę na spacer, by miała nieco wrażeń w związku z jakąś zakupioną bzdurą. Najwspanialsza-Z-Żon ma zawsze świetną minę, gdy zasypia pod koniec dnia, którego była zdecydowaną królową.
Heh... Czasami trzeba jedynie trochę lepiej pomyśleć nad momentem wręczeniem 'prezentu', np wspomnianego gdzieś powyżej odkurzacza. Zdecydowanie źle zrozumiane może być pojawienie się ssacza pod koniec wyprawy sklepowo-fryzjerskiej. W zasadzie można to interpretować jako: tak, byłaś u fryzjera, ładnie wyglądasz i pachniesz, ale teraz nastąpi koniec bajki. Masz tu odkurzacz, wiesz co z nim zrobić XD Samcze wyczucie momentu potrafi zaskoczyć nawet mnie ;)

Pojadę teraz nieco po gejowsku.
Uwielbiam mieć wbity w skórę zapach Beckhama. Czasami mam ochotę cały się nim spryskać, wmasować w ciało, przeczekać kilka godzin a następnie delikatnie zgrzać organizm, by zapach zaczął się powoli ulatniać przemieszany z zapachem ciepłej skóry i antyperspirantu. Wiem, nieco to może i gejowskie, jednak nie będę ukrywać że mam cholerną słabość do tego śmierdzidła.
I zdecydowanie nie jestem w stanie do tej pory określić ani nauczyć się, czym się różni woda toaletowa od perfumu :)

Zastanawiam się właśnie, czy miałem aż taką słabość do Beckhama już wcześniej, czy zaczęła się ona dopiero gdy skończyłem 30 lat... Nadchodzi kryzys wieku średniego?

Z pewnością nadchodzi weekend. Małymi krokami do przodu.

1 komentarz: