czwartek, 28 listopada 2013

Porządki

Porządki. W zasadzie chyba nawet świąteczne. Tak jest: ścieraj kurze dla Jezusa. Najwspanialsza-Z-Żon szarpie się z mieszkającym za szafą pająkiem - chyba poszło o jakąś skarpetkę którą wielonogi przywłaszczył. Merdaty już od dawna leży w przedpokoju zerkając niepewnie na stojący pośrodku mieszkania odkurzacz, ja staram się ewakuować z zasięgu Najwspanialszej-Z-Żon poupychane wszędzie klisze. Nagle moją uwagę przykuwają trzy obiekty stojące na parapecie.
Niepewnie rozpoczynam rozmowę wskazując palcem na znalezisko:
- Eeeeeeeeeee, to chyba już nie żyje?
Niewiasta moja nadal walcząc z pająkiem o skarpetkę, rzuca spojrzeniem przez ramię.
- No, tak jakby, nie miałeś czasu dbać, to zdechło.
Zaraz zaraz... O ile dobrze pamiętam, truchło które mam przed sobą, oddałem pod opiekuńcze skrzydła Najwspanialszej-Z-Żon, która zarzuciła mi, że tylko Ona jest w stanie roztoczyć odpowiedni poziom troski nad wtedy-jeszcze-żywym obiektem.
- A to nie Ty zabrałaś mi je i miałaś się nimi opiekować bo ja nie miałem czasu?
Niewiasta moja po siknąwszy pająkowi w oczy odświeżaczem powietrza wyrywa w końcu z pajęczych łap skarpetkę i dumna z siebie zerka na parapet.
- No tak, w zasadzie to chyba zapomniałam raz podlać...
- Raz?



Cóż. Z ziółek chyba już nic nie będzie.
- Wiesz - rzucam w stronę Niewiasty macając kruszące się pod palcami resztki roślinek - w zasadzie to one są jak suszone, więc może zebrać to co zostało i skruszyć i będzie takie jak kupne i będzie chyba nawet dobre, ja wiem, chyba na przykład do zupy...
- Do dupy - ucina temat Najwspanialsza-Z-Żon. Tak, zawsze była mistrzynią argumentów.
Porywam trzy doniczki i zabieram do kuchni gdzie spoczną na dnie śmietnika. Niewiasta moja w tym czasie wraca do ścierania kurzu, dokładnie obserwowana przez pająka zza szafy.
Dałbym sobie głowę uciąć że widziałem, jak wielonogi po utracie skarpetki wykonał w stronę Najwspanialszej-Z-Żon gest Kozakiewicza. Wszystkimi czterema parami kończyn...

czwartek, 21 listopada 2013

Sonda

W związku z notką Zdrada! zapraszam do udziału w nowej sondzie ;)

Proszę odpowiednio wybrać sondę uwzględniając swoją płeć! ;)

*****

Wyniki ostatniej sondy:  Pytanie do Prawdziwych Samców: czy sikasz pod prysznicem?!

Oczywiście!  87 (25%)
Jak najbardziej!   57 (17%)
A niby od czego żółta gumowa kaczuszka jest żółta?   38 (11%)
Nie mam prysznica.   16 (4%)
Wolę puszczanie bąków w wannie.   82 (24%)

Liczba głosów: 335

Zdrada!

Środowy wieczór.
Najwspanialsza-Z-Żon po zeżarciu wiadra środków przeciwbólowych leży obok z błogą miną. Z jednej strony cieszę się, że przestało Ją boleć, z 2giej wydaje mi się, że Jej szklany wzrok i płynąca z kącika ust ślina mogą sugerować przyjęcie zbyt dużej dawki leków. Tzn nie to, że zazdroszczę czy coś, ale mogła chociaż z grzeczności zapytać, czy też nie chcę działki. No nic, przynajmniej jedno z nas się dobrze bawi.

- Musimy jeszcze dziś skoczyć do apteki - zauważam - trzeba wykupić wszelkie maści.
- Yhy.... - pada odpowiedź.
-  Mamy coś jeszcze do kupienia?
- No może do tego Praktikera podejdziemy?

Praktikera? Najwspanialsza-Z-Żon chce iść do Praktikera? Czyżby... Nie... to nie jest możliwe! Łza ciśnie mi się w oko, wzruszenie zaczyna szarpać  piersią, albowiem wiem, że Niewiasta moja ma podkład na wykończeniu i może wreszcie zrozumiała, że zamiast wydawać 50zł w drogerii za 50ml ciapy, może za tę samą cenę kupić worek zaprawy która nie dość, że tańsza to i sama się poziomuje więc i roboty by mniej miała i tańsza w zdejmowaniu bo nie trzeba specjalnego toniku kupować tylko wystarczy w tył łba sieknąć łapskiem i samo wszystko z twarzy odpada i...

- ...i kupimy skrzyneczkę - rozmarzonym głosem przerywa me rozmyślania Najwspanialsza-Z-Żon.
- ...yyyyyyyy. Co?
- ...i kupimy skrzyneczkę - rozmarzonym głosem powtarza Najwspanialsza-Z-Żon.

Jaką znów skrzyneczkę? Przecież nie potrzebuje... ej... zaraz... Może Niewiasta moja zauważyła, że nie mieszczą mi się narzędzia w skrzynce i chce mi zrobić prezent!

- skrzyneczkę, powiadasz? - dopytuję.
- tak... kupimy skrzyneczkę - nadal rozmarzonym głosem potwierdza mi Niewiasta - skrzyneczkę kupimy na nożyki i tarniczki i ostrzałeczkę też i do kopytek robienia skrzyneczkę na sprzęcik będę miała...

O losie złośliwy, o losie okrutny, za co?!?!?!?

*****

Mija kilkanaście minut, wracamy do domu po wysikaniu Merdatego. Chłodne powietrze chyba trochę ocuciło Najwspanialszą-Z-Żon, bo nie dość, że ma przytomniejszy wzrok, to w dodatku przestała nieświadomie tracić twarzą wydzieliny.
W przedpokoju poprawiamy sobie odzienia, gdy mój wzrok przykuwa coś, co Niewiasta moja ma na sobie pod kurtką.
- Eeeeeeeeeeeeee, co to jest?! - zapytuję wskazując na dziwny bluzopodobny twór
- To? To jest bluza od Dziadka Hansa?

Zaraz zaraz, momencik, bo właśnie planuję dostanie zawału i wylewu i przygotowuję się do zalania krwią i atak wściekłej piany. Na wszelki wypadek najkulturalniej jak się da, dopytuję:
- ...że niby co to kurwa jest?!?!?!
- No bluza od Dziadka Hansa, nie mogłam się ruszać a akurat była na wierzchu, to chciałam żeby cieplej mi było i...

...nosz kurwa zgroza ja pierdolę!!! To człowiek sobie żyły wypruwa, do sklepów z babą własną chodzi cierpiąc katusze, pieniądze wydaje na srylion bluz i bluzeczek w koniki kwiatuszki i jakieś jebane kolorki których nazw nawet nie da się spamiętać i to wszystko po to, by własna baba, po obcym facecie jeszcze za MOJEGO ŻYCIA bluzy nosiła?!?!?!?

- Weź mi to natychmiast ściągaj!!! I nigdy więcej nie waż się bez wyższej konieczności innego chłopa ciuchów zakładać!!! No kurwa mać!!!!

*****

- ....bo widzisz - tłumaczę Najwspanialszej-Z-Żon gdy już opadły emocje bo awanturze roku - to nie jest tak, że zakładasz bluzę jaką chcesz. No, rozumiesz.
- Nie.

No patrz, niby Kobieta taka wyczulona i wszędzie wszystko na milion sposobów analizuje, ale jak trzeba pomyśleć nad grzechem śmiertelnym który popełniła, to nagle paraliż mózgowy.
Pomimo to, twardo tłumaczę dalej:
- ...no, no bo jak kobieta nosi koszulę, koszulkę, czy bluzę faceta, to wiesz co to znaczy?
- Że jej zimno?

No ja pierdolę, za jakie grzechy!!! Już szybciej bym wytłumaczył kołkowi drewna zasadę zachowania energii niż wbił do głowy Najwspanialszej-Z-Żon jaki grzech popełniła!
A srał to pies, pieprzyć konwenanse!
- ...bo jak facet ubiera babę w swoje ciuchy to jest tak jakby ją obsikał zaznaczając swoje terytorium, a baba rano w ciuchach faceta to jednoznaczny sygnał, że została przetarmoszona w nocy i sygnalizacja że żaden inny facet ma się nie zbliżać i masz kategoryczny zakaz zakładania jakichkolwiek bluz poza swoimi i moimi! I chuj!

No! Nie będzie mi tu Niewiasta moja takich niegodziwości czynić, zasady ustalone i wyjaśnione zostały, a teraz powinienem otrzymać przeprosiny! Zerkam więc na Najwspanialszą-Z-Żon, która z miną Merdatego widzącego pierwszy raz w życiu kozę gapi się na mnie. I już otwiera usta i składa je by wypowiedzieć słowa rzewnych przeprosić i błagać mnie o litość, przymykam więc oczy by podkreślić tę wzniosłą chwilę, gdy do moich uszu dobiega:
- Ej, ale wy faceci to jesteście zdrowo jebnięci!

Więc przeprosin chyba nie będzie. Jest za to ciąg dalszy Niewieściego drążenia tematu:
- Więc poza całowaniem i sexem, noszenie czyjejś bluzy to też niby zdrada?
- Wiesz, rozumując po babsku, powinienem twierdzić: "co z tego, że jakaś laska zrobiła mi loda jeśli nie przełknęła, a że nie przełknęła, to nie zdrada".
- A gdyby przełknęła to co, wtedy dałbyś jej ponosić bluzę?
- No nie, jak zwykle kupiłbym jej Happy Meala...

Tak, najważniejsze to zdążyć zrobić unik i pilnować, by Niewiasta nie miała pod ręką ostrych przedmiotów...

*****

Późny wieczór. Zakupy dokonane, nicnierobimy delektując się przyrządzoną przez moją Niewiastę, wyborną sałatką owocową. Wciągam owoce z nadzieją szukając pomiędzy nimi mięsa, jednocześnie co jakiś czas miotając wzrokiem gromy w Najwspanialszą-Z-Żon. Niech wie, że sprawy bluzy tak szybko nie zapomnę!
Wciągam to kawałek ananaska, to znów tego okrągłego co smakuje jednocześnie jak ziemniak i papierówka, teraz pora na kawałek banana...
...ożesz.

W mojej sałatce znajduje się końcówka banana. Taka z tą kropką. W wszyscy wiedzą, że końcówki banana jest śmiertelnie trująca!!! Nie wierzę!!! Moja własna Kobieta chce mnie... ZABIĆ!!!



Chyba pora zmienić zapisy w testamencie i polisie...

*****

Bonus ;)

Making of... "Zdrada!"

30: ile kosztuje Twoj podklad?
NzŻ: do ryja?
30: yhy
NzŻ: ok 50 zł
NzŻ: a co piszesz notke?
NzŻ: jak notke to napisz ze 150
NzŻ: :P

...i to niby faceci są zdrowo jebnięci.

poniedziałek, 18 listopada 2013

Korzonki i pieski.

I znów wszystko przyspieszyło. Brakuje czasu na odpoczynek, brakuje czasu na sen, brakuje wszystkiego na wszystko. I tylko Merdaty leniwie przeciąga się na legowisku mając na całokształt totalnie wyjebane.
Ot, sprawiedliwość.

Lecą kolejne dwa tygodnie bez dnia wolnego. Praca, szkoła, szkoła, praca. Weterynarii nam się chciało.
Najwspanialsza-Z-Żon chcąc uatrakcyjnić nam codzienną gonitwę wpadła na pomysł, że w ramach walki z szarością codzienności wniesie coś do naszego związku. Wniosła zapalenie korzonków, czy jak to się tam zwie. Teraz mam w domu nie dość, że głupiego psa, to jeszcze powyginaną Kobitę. Gdyby obok wygłej Niewiasty postawić Merdatego z tymi jego głupimi minami i dorzucić do całości mój wyraz twarzy, gdy staram się przeczytać nazwę kolejnego mikrociulstwa powodującego unoszenie się zapachu skarpet i myszy z psich uszu, to mamy od razu kompletny zespół kabaretowy. Wystarczyłoby nas postawić na scenie i popatrzeć - rotfl murowany.

*****

- Kto z Was wie, dlaczego pies chce lizać właściciela po twarzy?

Na sali cisza. Odgłos cichego trzeszczenie trybików i zapadek sygnalizuje, że powoli uruchamiają się procesy myślowe słuchaczy. Opierając się na zebranych w życiu doświadczeniach, ryzykuję i staram się rozwiązać zagadkę lizania:

- Dlaczego pies liże mnie po twarzy? hm... Wiem! To oznacza dwie rzeczy: raz - że przed chwilą lizał sobie dupę, a dwa - że jest złośliwym skurczybykiem! Tak?

Mina prowadzącego dość wyraźnie sugeruje, że nie o to chodziło.

- Nie do końca... to jest pozostałość z wilczych czasów, gdy szczenię prowokowało dorosłego wilka do zwymiotowania pokarmu, który następnie szczenię zje.

Zajebiście. Następnym razem gdy Merdaty w ramach radosnego przywitania rzuci mi się z jęzorem na twarz, postawię mu na lico siermiężnego womita.

*****

A czas bezustannie pędzi. Za pasem urodziny Najwspanialszej-Z-Żon. Oczywiście przed wszechwidzącym okiem Niewiasty nie da się nic ukryć, więc już wypłynął na światło dzienne pomysł dotyczący prezentu. Niespodziankę szlag trafił. Następnym razem odgrodzę swój komputer drutem kolczastym, pastuchem elektrycznym i fosą pełna krokodyli. Albo nie, krokodyli nie, bo pomyśli, że dostanie coś z krokodylej skóry. Np buty. Dla konia.

*****

Zajęć ciąg dalszy:

- ...a jeśli nasz pies coś zje, tabletki, trutkę, co wtedy?
Nieśmiały głos z sali:
- Wywołujemy u psa wymioty?
- Tak, wywołujemy u psa wymioty. Kto mi powie, jak wywołać u psa wymioty?

Ja! Ja, ja ja ja! Ja wiem! Ja wiem, serce me przepełnia radość, duma mnie rozpiera albowiem ja wiem jak wywołać wymioty u psa który zeżarł tabletki albo trutkę albo inne plugastwo! Wyrywam się więc i oznajmiam z dumą:
- Należy lizać go po pysku!

Jeśli w życiu Wykładowcy zdarzają się trudne momenty, to właśnie nastał jeden z nich. Ah, ta satysfakcja, gdy swoją logiką jestem w stanie położyć o wiele bardziej wyedukowany w danej dziedzinie umysł!
- No teoretycznie można... Ale jeszcze o ile swojego psa bym po pysku mógł wylizać, tak psa sąsiadki już nie za bardzo... Jak jeszcze można wywołać u psa wymioty?

Z mózgownicy mej aż się dymi. Coś mi świta, na coś już prawie wpadłem, już jestem blisko rozwiązania tylko jednej rzeczy nie jestem pewien:

- Czy wywołanie wymiotów u psa i człowieka może wyglądać podobnie? Tzn czy może mieć taką samą zasadę działania?

Wykładowca bojąc się kolejnego z moich pomysłów, potwierdza nieśmiało:
- No, w zasadzie tak...

Ha! Teraz dopiero zabłysnę! Kurna chata, normalnie dziś bryluję na wykładzie, normalnie siła mego intelektu zaskakuje nawet mnie! Oznajmiam więc wszem i wobec:
- To wymioty u psa można też wywołać stosując zasadę dwóch kciuków?

Szach-mat! Wykładowcy opadła szczęka, nie wie o czym mówię! No teraz osiągnąłem szczyty samozadowolenia - ma wiedza życiowa przerosła wiedzę książkową Prowadzącego zajęcia!
Wspomniany zerka zza stoła pytając nieśmiało:

- Zasada dwóch kciuków?

No, teraz udzielę wyjaśnień i moja wiedza spłynie na zebranych, olśnię swym blaskiem obecnych, w tym samego Wykładowcę!

- Tak. Wymioty można wywołać stosując zasadę dwóch kciuków. Jeden kciuk wsadzamy sobie w gardło, drugi w dupę. Jeśli nie działa i nie ma rzyga - zamieniamy kciuki miejscami.

Tak! Będę zajebistym technikiem weterynarii!

wtorek, 12 listopada 2013

Laseczkowo

Tyle wygrać... Dostałem dziś maila:

Lubisz flirtować z pięknymi laseczkami na seks kamerkach, ale nie lubisz przepłacać? Średnia prowizja u konkurencji to 70 zł...

WTF?!?!? O co biega? Ja naprawdę byłem święcie przekonany, że pod linkiem "długonoga czapla czeka na dzięciołka który ją wypuka" kryje się obraz z kamery na drzewie pokazującej życie ptactwa! Moja wina, że tam jakaś ubrana dwa sznurki niewiasta prezentowała swoje - za przeproszeniem - juwenalia? To wszystko przez Krotoma, ptactwo chciałem oglądać! I skąd oni niby mają mojego maila?!?!

...na każdym zakupie 1000 żetonów... trochę dużo prawda?

A ile to jest u licha sto żetonów? Dużo? Mało? Zawsze mi się wydawało, że jak jakaś tancer... eeeeee.. artystka się negliżuje, to należy posiadać banknoty do wsadzania za pasek stringów, czy tam podwiązkę. Ale żetony? Niby gdzie ja miałbym wsadzić lasce żeton, przecież ona nie posiada nawet odpowiedniego otworu nadającego się do... oj... No tak, w zasadzie to posiada.

Czyli chcąc podarować swojej ulubionej dziewczynie 100zł, Ty musisz zapłacić 170 - portal bierze 70, a tylko 100zł dostaje Twoja pani.

Czyli nadal wychodzi na to, że taniej wychodzi utrzymanie Najwspanialszej-Z-Żon: mając 170 zł daję Jej stówę, siedem dyszek kitram w kieszeni, a w ramach wdzięczności mam jeszcze od Niej gratis obiad ze świńska dupą w roli głównej.

Jeśli nie chcesz przepłacać skorzystaj z serwisu kamerkowego (...).pl - jako jedyni posiadają stałą prowizje:

100 żetonów: 12zł
1000 żetonów: 120zł
10000 żetonów: 1200zł

Tysiąc dwieście zeta za oglądanie cycków na monitorze?!!?!? No ja bardzo przepraszam, ale nawet jeśli w tej cenie jest prezentacja rozklapiochy, to przy tej kwocie powinna ona grać na flecie, zawiązywać sznurówki i układać kostkę rubika!
Armageddon...

Daj znać swojej ulubionej panience, że napiwki wolisz dawać na (...).pl- bo się bardziej opłaca dla Was obojga.

Już to widzę:
- O Niewiasto moja, o Najwspanialsza-Z-Żon, słuchaj mnie, albowiem wieścią szokującą chcę się z Tobą podzielić! Jesteś moją ulubioną panienką, ale napiwki wolę dawać na (...).pl bo to się bardziej opłaca!

I wtedy mógłbym się przekonać, z jakimi trudnościami musi się zmagać lekarz podczas wyciągania noża do kopyt z męskiej gałki ocznej.

Jeśli nie masz jeszcze konta na (...).pl - skożytaj z tego linku > kliknij tutaj <

Nie, chyba jednak nie skożystam...

środa, 6 listopada 2013

Politycznie.

Środa.
Wbrew wszelkim zasadom i obietnicom składanym samemu sobie - znad kanapki zerkam na Wiadomości WP. Szybki rzut okiem na 'technologie', dwa zerknięcia w stronę rynku, nuda. Prześlizguję jeszcze wzrokiem po tych bardziej kolorowych częściach portalu szukając czegoś, na czym można oko zawiesić chcąc rozwijać swe zainteresowania, pogłębiać wiedzę na temat otaczającego świata i jego proble... o, cycki na zdjęciu! Zdecydowanym ruchem najeżdżam myszą na sympatyczne kształty, klikam, jebut. Chyba nie trafiłem, bo nie ma cycków. Włączyło się jakieś inne coś. Przewijam sprawdzając, czy gdzieś niżej nie schowały się upragnione bimbały... nie. Brak. Nicość. Stan cycków równy zero.
...no to przynajmniej zerknę na tytuł, skoro już to coś otworzyłem.

...www Krakowie powstanie Pieta Smole... Pieta? Coś jak pizza? Jaka? Smoleńska?

O matko i córko... Toż to jeszcze nie skończyła się ta necroszopka? Kanapka momentalnie staje mi w gardle, ręce opadają, zamykam zakładkę. A tak skutecznie udawało się unikać smoleńskich tematów w ostatnim czasie.

Mija 5 minut.
Powoli przeżuwam resztę kanapki dumając nad kwestią tworzenia kolejnych igrzysk dla ludzi rządnych chorych emocji rozbudzanych przez pseudopatriotyczne bicie piany. Kurcze... A może zamiast ignorować to zjawisko - zacząć je wykorzystywać?
Pod przymkniętymi powiekami momentalnie pojawia się obraz pogrążonych w zadumie tłumów zmierzających do prawie-świętego malowidła przedstawiającego usychające, złamane w połowie drzewo (alegoria znaczy się, że niby taka Polska schnąca po katastrofie), zaś w tle necro-szopka:

  • smutni klauni zakręcający baloniki w kształt samolotu z oderwanym skrzydełkiem
  • sprzedaż sadzonek brzozy
  • sprzedaż puzzli w trzech przedziałach trudności:
    • z elementów przedstawiających porozrywane korpusiki i kończynki złóż swoją ofiarę
    • wersja pro 3D - z elementów pochowanych w błocie wypełniającym pudełko składamy model tupolewika 
    • wersja ultra-hard 3D - jak wyżej, tyle że do tupolewika dorzucamy korpusiki i kończynki. Żeby było trudniej - nóżki osoby A pasują także w miejsce rączek osoby B.
Całości dopełnia oprawa audiowizualna uruchamiana przez wrzucenie 5 zł do skrzyneczki: wokół prawie-świętego obrazu zaczyna snuć się mgła, zaś z głośników w 15 sekundzie zaczną się dobywać strzały.

...tylko skąd ja dziś wytrzasnę akordeonistę, który jeszcze pamięta, jak się gra Kaczuszki?

niedziela, 3 listopada 2013

Sik!

Niedzielny poranek. Szkoła. Przerwa.
Zaspany jak borsuk ledwie wybudzony ze sny zimowego, powoli pełznę w stronę szkolnych kibli.
Tak, Prawdziwy Samiec idzie siku.

Celebrując każdy krok, wspinam się dostojnie po kilku schodkach prowadzących do toalet. Na prawo - męska, na wprost - damska. Damska nie wiedzieć czemu, zazwyczaj jest zamknięta. Nie wiem, może jakaś awaria, albo akcja dywersyjna woźnego, który teraz pewnie gdzieś z ukrycia obserwuje z satysfakcją miny zdesperowanych niewiast, zmuszonych do wejścia na teren Prawdziwych Samców.
Ale ale... oto i stoi jedna z nich. Zagubiona, niewieścia dusza o oczach żółtych od nadmiaru moczu zgromadzonego w organizmie. Niewinnie rozgląda się wokół wlepiając wzrok w dyplomy szkolne, ale ja wiem: przed chwilą odbiła się od zamkniętych wrót damskiego klopa. I liczy na to, że da radę skorzystać z męskiego...
...niby od niechcenia też rzucam okiem w stronę dyplomów. Chyba jakaś wygrana w siatkówkę, coś o innych sportach, promowanie zdrowego trybu życia... Mając na uwadze fakt, że jesteśmy na terenie gimnazjum, odpowiedniejsze byłyby plakaty dotyczące zapobiegania ciąży i walki z uzależnieniami. Ale to nieważne, bo gdy tylko odwróciłem wzrok w stronę tablicy z dyplomami, Niewiasta Żółtooka wykonała szybki zwrot i czmychnęła do męskiego WC. 
HA! Mam Cię!
Bezczelnie, krokiem pewnym i donośnym wkraczam na Samcze Terytorium. Wchodząc na teren świątyń dumania, widzę, jak Żółtooka bez mała zabija się o kolejne drzwi, starając się uciec do jednej z kabin. 
A to świnka... Myśli, że nie wiem, że nie widziałem. A tu taka zdrada... Krocząc w kierunku kabin z radością armii radzieckiej która zobaczyła burdel pierwszy raz od miesiąca, odchrząkam donośnie, by podkreślić fakt tego, że jestem. I że zaraz będę czynić rzeczy brzydkie, wulgarne, mlaszczące i głośne. 
Po rozpaczliwym łomocie dobiegającym z jednej kabiny, szybko określam gdzie jest moja przyszła ofiara. Mhm... Druga od prawej. Nucąc pod nosem wątek z Gwiezdnych Wojen, ładuję się do trzeciej kabiny od prawej. Najgłośniej jak się da otwieram zamek i wyciągam atrybuta, by drżącej ze wstydu i strachu Żółtookiej w kabinie obok zadać cios ostateczny!

Traaaaa la la siaaaaaaaaaaaaala siaaaaa la laaaaaaaaaa, strumień ruszył szeroko i wartko, wali z pęcherza jak z wiadra, by wzmocnić efekty dźwiękowe kieruję strumień bezpośrednio w oczko wodne wewnątrz muszli. Dźwięki wody spuszczanej z męskiej zapory wypełniają całe Samcze Terytorium, chlupot niesie się donośny i jeno bezsilne westchnięcie w kabinie obok zaburza tę mocznikową orgię...
STOP!
Wstrzymałem strumień, nasłuchuję. Korzystając z hałasu w mojej kabinie, Żółtooka stara się cichutko siuśnąć... wstydliwe ciurkanie tajniackiego siknięcia zostaje rozpaczliwie powstrzymane gdy strumień autorstwa mojego przestał hałas czynić...
...i tylko wstydliwe siurk... siurk.. z kabiny obok cichutko się dobywa...
...oczyma wyobraźni widzę Żółtooką, jak z gaciami wokół kostek i czerwoną z wysiłku gębą stara się odlać na Małysza, lewitując gołym dupskiem 40cm nad oszczanym sraczem, bez trudu jestem sobie w stanie wyobrazić jej zaciśniętą szczękę i żyły na gardzieli i łzę toczącą się po policzku, zaraz pod wytrzeszczonymi ślepiami których wyraz jednoznacznie określa, co by była w stanie mi zrobić, gdyby mnie dorwała w ciemnej uliczce...

Odcharkuję bezlitośnie, rwącą się spod wątroby flegmą spluwam do kibla i spuszczam resztki moczu przy akompaniamencie cichutkiego szlochu w kabinie obok. A jak! Zrzucając ostatki zbędnych mi płynów kończę sikanie, podkreślając całość siermiężnym pierdnięciem. Jeśli moczowa orgia nie wykończyła sąsiadki, pierdnięcie godne nakarmionego fasolą nosorożca, powinno ją dostatecznie dobić. 
A jak! Nie będzie mi już więcej żadna niewiasta do męskiego klopa bezczelnie wchodzić!

Mija kilka chwil. Myję ręce. Powoli. Bardzo powoli. Rzucam okiem przez ramię, Żółtooka nadal nie wychodzi z kabiny. Cichutkie szelest zakładanych ubrań sygnalizuje, że zaraz wyjdzie z sali cierpień. Uśmiecham się złowieszczo zastanawiając się, czy zabezpieczyła swe damskie ciuszki przed zetknięciem z wnętrzem kabiny. Wszak samiec nie zawsze bawi się w konwenanse i czasami z pierdziawy do klopa nie trafi i przyozdobi i sedes i podłogę sympatycznym krecikiem, który w zwyczaju ma ślady po sobie brązowe zostawiać.
Tak... Na kolejnej przerwie będę musiał zerknąć, czy Żółtooka ma brązowe mazy na ciuchach...