...poza tym... już nie jesteś 30-latkiem. Nieco posiwiałeś, nieco się przygarbiłeś; trochę się zmieniło.
Nie oszukujmy się.
30latek padł, ciągnięcie tego projektu nie ma już większego sensu. Dorabianie ciągu dalszego jest jak wymiotowanie spaghetti przez słomkę: niby się da, ale jakoś to wszystko nie do końca i nie za bardzo.
Nie wiem. Chyba wszystko co „nowe” nie wpisuje się w 30latkowe realia świata pełnego Rudego Ciula, Merdatego i (x)NzŻ.
Tyle, że palce swędzą. Niezmiennie, bezczelnie, bezlitośnie. Niby są pochowane miejsca, gdzie można postawić literowego vomita, niby ktoś ma do tego dostęp, ale wszystko to jest jak lizanie loda przez szybę.
(...)
A poza tym – ile z tego 30latka jeszcze zostało w (aktualnie) 33latku? Chyba niewiele. Więc jeśli nie ma już 30 lat, nie ma oprawy która nadawała całości smak, treść, sens – chyba trzeba wrócić do podstaw.
Być może już nie będzie tak śmiesznie – ale kto by się tym przejmował?
Czytaj całość.