tag:blogger.com,1999:blog-64957234301405968852024-03-05T12:12:26.582+01:0030 lat minęło, a ja nadal nie zdobyłem władzy nad wszechświatem.Unknownnoreply@blogger.comBlogger328125tag:blogger.com,1999:blog-6495723430140596885.post-40629076710489698462020-07-07T18:57:00.002+02:002020-07-07T18:57:39.829+02:00Muzyczna dyszkaJak większość istot rozumnych, dostaję piany widząc kolejne debilne łańcuszki na fejsbuczku. Znak krzyża czynię obserwując, jak na tablicach znajomych mnożą się nominacje zobowiązujące do wstawiania fot z dzieciństwa, fot karty płatniczej, czy innego shitcontentu.
Oczywiście jak już pojawi się jakiś ciekawy nominacyjny łańcuszek, to jak na złość, mnie omija.
Sam siebie nominować nie będę, ale Unknownnoreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6495723430140596885.post-76161255980382841172020-06-21T07:34:00.000+02:002020-06-21T07:37:58.493+02:00Dekanyldj... Denkaldyj... Denkundlyzjan!Apteka.
Stoję w kolejce, na celowniku mam jakieś multiwitaminomikroelementotabletki do wody. Jestem drugi w kolejce, przede mną stoi UberMatrona. Albo urodziła siedemnastkę dzieci, albo jest w stanie zjeść siedemnaście Big Macków. Stoi i sapie, dyszy i dmucha. Szybki rzut oka i nosa - nawet przez maseczkę jednoznacznie czuć, że ze spraw aptecznych to powinna inwestować głównie w mydło.
No ale Unknownnoreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-6495723430140596885.post-75124028082637881642020-06-12T17:22:00.000+02:002020-06-12T17:22:05.426+02:00Czynności ślizgane, czynności węchoweWieczorowa pora.
Zmuszony wiekiem i dolegliwościami z nim związanymi, udaję się do nocnej apteki.
Wchodzę. Kolejka na 3 osoby: jeden jegomość właśnie odbiera resztę i wychodzi, przede mną zostaje chyba małżeństwo: ona i on.
Ona: tleniona Dżesika z odrostami, wzrost siedzącego psa, z powierzchni wylewającego się tłuszczu zza paska spodni, błyska wydziarany naście lat temu tribal. Taki ciut Unknownnoreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-6495723430140596885.post-26734727083804903942020-06-04T07:38:00.001+02:002020-06-04T07:38:40.601+02:00K-Family, czyli muzyczna nosaciznaZ muzyką bywa tak, że przykładowo YouTube potrafi niekiedy podrzucić coś, od czego włos się jeży na głowie. Nie, nie będę tu wracał do twórczości Wyrzyganych z Macicy czy Hryżyr Żryhyr, takie ekstrema zostawmy na inną okazję.
Dziś warto się skupić na czymś, co YT podstępnie rzuciło mi na słuchawki w momencie, gdy zgłębiałem tajemnice jakiejś tabeli poświęconej stażom pracowników.
W pewnym Unknownnoreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6495723430140596885.post-2912373192466153252020-06-02T17:58:00.002+02:002020-06-03T08:17:35.343+02:00KróliczekW życiu nie chodzi o to, by złapać króliczka. Chodzi o to by go gonić.
Do tej myśli wrócimy trochę później, a teraz zajmijmy się tematem właściwym.
Blog 30latka i świerzbiące palce to złe połączenia. Tzn. dobre o ile świerzb nie jest efektem pchania paluchów w miejsca przywodzące na myśli kiszonego śledzia. Ale nawet ten bezśledziowy świerzb potrafi być trudny i irytujący. Irytujący, bo się chceUnknownnoreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-6495723430140596885.post-63977470512065257212017-09-06T07:46:00.001+02:002017-09-06T07:50:48.776+02:00Zbulwersowany
Ja wiem, że wcześniej był taki dowcip, ale tym razem
scenariusz napisało życie. A było to tak…
Wtorkowa noc. Resztką sił wciskam ctrl+s, zapisując w ten
sposób ostatnie poprawki które miałem do wprowadzenia w pracy mgr. Sflaczały
mózg jeszcze pomaga drżącej dłoni kliknąć „wyślij” i… koniec. Cisza. Dokument w
wersji final_v4_popr_05_19_v2_pop_nowy.docx bezgłośnie poleciał do promotora.
Unknownnoreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-6495723430140596885.post-1668965310513899642017-07-30T12:43:00.001+02:002017-07-30T12:43:41.081+02:002/1/0.5Piątkowe popołudnie. Z nożem na gardle szukam pojazdu do przewiezienia grata, który nie dość, że ma dwa metry na metr na pół metra, to w dodatku wymaga nakręcenia około 130 km drogi.
Dzwonię do wypożyczalni pojazdów.
Ja (J): dzień dobry, potrzebuję samochód dostawczy do 3.5 tony.
Pan Wypożyczalnia (PW): a to doskonale się składa, a ma być na jutro, czy poniedziałek albo wtorek?
J: może być na Unknownnoreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6495723430140596885.post-16616183014791729832017-07-11T10:26:00.001+02:002017-07-11T10:27:28.045+02:00Idealny CamembertIdealny Camembert z grilla jest jak kociak, który wypadł z 10 piętra: na zewnątrz ciepły i miły w dotyku, ale przy delikatnym nacisku musisz czuć, jak wszystko w środku się przelewa...Unknownnoreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-6495723430140596885.post-40793918926878632652017-07-05T07:23:00.000+02:002017-07-05T07:23:41.976+02:00Osiem godzin ku chwaleOsoby dramatu:
J - ja
K - kadrowa
B - Pan B.
NK - nowa kadrowa
Informacyjnie: administruję m.in. systemami kadrowymi. Rzecz się dzieje podczas rozmowy telefonicznej.
K: panie Emilu, NK nie widzi B w systemie.
(klepię w klawisze, sprawdzam)
E: a pani go widzi?
K: nie widzę.
(klepię w klawisze, sprawdzam, faktycznie nie powinny widzieć bo jest błąd, poprawiam dane)
E: proszę teraz sprawdzić,Unknownnoreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-6495723430140596885.post-19506766777593193112016-12-15T08:26:00.002+01:002016-12-27T09:28:33.109+01:00Pół żartem, pół serio: Kici-kici – dzyń-dzyń-dzyń!
Święta idą – nie da się zaprzeczyć. Ze świętami wiążą się
różne mniej lub bardziej straszne questy: trzeba w końcu chatę przewietrzyć, wypuścić
poranne bąki co to się nagromadziły w ciągu ostatniego roku, pranie trzeba
zrobić, no i oczywiście umyć okna dla Jezusika. Ale to wszystko to pikuś,
bowiem jest jedna rzecz, na myśl o której jeży się włos na głowie: kwestia kota
i choinki.
No bo z Unknownnoreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-6495723430140596885.post-44896483730961318942016-08-01T09:42:00.000+02:002016-08-01T09:42:13.667+02:00Go!Chciałem zagrać w Pokemon Go, by sprawdzić, co to jest i czym to się je. Ściągnąłem toto, zainstalowałem i mając chwilę wolnego czasu, wziąłem do ręki telefon.
Pierwsze co pojawiło mi się na ekranie, to przerażający Pokemon o gębie parszywej i szpetnej jak noc na Pradze. Po chwili zrozumiałem, że zamiast Pokemon Go, włączyłem przednią kamerę.
Już mi się odechciało pokemonów.Unknownnoreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-6495723430140596885.post-42684405501188999112016-07-09T11:51:00.000+02:002016-07-09T11:51:02.910+02:00Brunz."Naprawdę ciężki przypadek sraczki jest nie wtedy, gdy ochlapujesz sobie poza całym kiblem pół własnej dupy, ale gdy obryzgane masz nawet brwi".Unknownnoreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-6495723430140596885.post-62648954002615636732016-01-25T08:26:00.001+01:002016-01-25T08:26:06.384+01:00Sesyjnie.
No bardzo przepraszam, ale ja nie dam rady zdać tego egzaminu? No wiem, że już mam zaliczony przedmiot na 3, ale że tak powiem - mam mieć jakąś tróję na koniec semestru? Jedną taką paskudną? O nie!
Notatki w dłoń, zapiski, brudnopisy także, pisadeł cała garść, siadam oto ja! Samiec Alfa rozpyka wszelkie ścierwo matematyczne rzucone mu przez prowadzącego zajęcia! Co mi tu będzie jakiś - za Unknownnoreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-6495723430140596885.post-89084386195707964232016-01-12T10:20:00.004+01:002016-01-12T10:20:38.516+01:00Potu Kropelka.Wtorkowy wieczór. Pożegnawszy się czule z Ajaxem, tuptam radośnie na salę. Sala jest dobra, bo można tam się poruszać. Tak solidnie poruszać, a poza jaskiniami ostatnio nie ruszałem się wcale. No bo łokieć się zrastał, no bo egzaminy były i trzeba było się uczyć, bo to, tamto, sramto i owamto. Gdy w końcu sexappeal zaczął przelewać się bokami, nadszedł moment, by rozbujać nieco swą galaretę i Unknownnoreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-6495723430140596885.post-28354608147082428042016-01-11T08:51:00.002+01:002016-01-11T08:54:23.387+01:00Bujaj galaretą!Poniedziałkowy poranek. Praca.
Szukam czegoś, co nadaje się do rzucenia na słuchawki. Tak pod kawę, żeby lepiej się pracę zaczęło.
Szybko przerzucam w myślach kolejne kawałki szukając jakiegoś niezbyt sennego, ale i nie za bardzo energetycznego... Zaczynają mi we łbie brzmieć urywki jednego utworu...
...był taki klip, gdzie czarnula trząchała ponętną galaretą, a w tle miała kolesia z czupryną jakUnknownnoreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-6495723430140596885.post-15165867597654097092016-01-07T12:46:00.002+01:002016-01-07T12:48:10.491+01:00Śniork!Praca wre. Na uszach słuchawki, przed pyskiem monitor, w amoku tworzę kolejne mądre analizy, podsumowania, tabelki, znaczki i korekty. Dzwoni telefon. Odruchowo klikam myszą w okno YouTube pauzując piosenkę, zrzucam na szyję słuchawki, biorę w dłoń pałąk z telefoniczną słuchawką, montuję na twarzy, odbieram rozmowę, słucham uważnie, myślę, odpowiadam, znów słucham, słucham, słucham, (ależ mi się Unknownnoreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-6495723430140596885.post-91589587716802376552016-01-06T09:52:00.001+01:002016-01-06T09:52:59.242+01:00Styczeń.Sobota rano. Albo środa. Na jedno wychodzi.
Z nieco ociężałą głową stoję pod prysznicem czekając, aż do końca rozkleją mi się powieki. W międzyczasie odruchowo sięgam ręką po szampon. Chłodny glut pada na dłoń, dłoń z glutem ląduje na czaszce... fuck. Przecież nie mam włosów. Tzn nie to, że wypadły czy coś, tylko wygolone. Żeby nie było widać efektu działania tych chorych cebulek, co to Unknownnoreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-6495723430140596885.post-11212972002891464092015-12-02T14:05:00.001+01:002015-12-02T14:05:49.661+01:00Z pamiętnika informatyka.Zostałem wpakowany w kolejny projekt. Taki jak to projekty zwykle bywają: opóźniony na starcie, z rozwiązanym pierwszym zespołem projektowym, bo ten nie dał sobie rady. Nic to.
Wyszarpuję skądś strzępy dokumentów dotyczących wdrożenia, staram się zorientować, jakiego to programu jestem administratorem i co za ustrojstwo dane mi będzie konfigurować. Dokumentacja tradycyjnie - nie istnieje, pojęcieUnknownnoreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-6495723430140596885.post-34341839952068308822015-11-27T07:36:00.000+01:002015-11-27T07:38:21.893+01:00Tablica.
Czasami bywa tak, że trzeba się wykazać jako Samiec Alfa. No bo wiadomo, wzrok sokoli, pierś wypięta, postawa dumna szybko się niewieście opatrzą, więc warto niekiedy wyskoczyć z czymś nowym. Szczególnie, gdy pojawia się nagła okazja wykazania się jako ten, któremu młotek niestraszny, a i z łomem w razie potrzeby pociągnie.
No i właśnie.
Przychodzi sobie Ajax i nęcąc swym kocim wzrokiem Unknownnoreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-6495723430140596885.post-10570532852455930762015-11-19T08:10:00.001+01:002015-11-19T08:10:26.823+01:00flush_brain()No i świat się rozgalopował. Pędzi przed siebie niczym pies do grzejącej się suki.
Jęzor wywalony, włos rozwiany, uszy klapiące w rytm kolejnych susów sprawiają, że piesoświat wydaje się równie komiczny, co zdeterminowany. Szkoda tylko, że smycz taka krótka.
I tym pędzącym sposobem urwał się kolejny tydzień z kalendarza. Na magicznej, korkowej tablicy znów pojawiają się inne kartki niż te z Unknownnoreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-6495723430140596885.post-4244144349873760852015-11-17T08:18:00.001+01:002015-11-17T08:18:49.166+01:00HDDostałem nowy dekoder. Taki nowoczesny, super-mega-HD. Że wszystko niby teraz będzie wyraźniejsze, ostrzejsze, że obraz będzie cud miód i malina. No to podłączam to ustrojstwo, uruchamiam TV...
Pierwsze co mi się wyświetliło w ultramegasuperjakości HD, to Krystyna Pawłowicz...Unknownnoreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-6495723430140596885.post-86364229826112097652015-09-30T08:53:00.000+02:002015-09-30T08:53:29.462+02:00Pół żartem, pół serio: zatoka. Męska grypa męską grypą, można się śmiać, ale umrzeć na to też można.
Lekarka moja zerknąwszy mi w gardzieli otwór, osłuchawszy i wysłuchawszy historii równie wzruszającej co i pasjonującej, stwierdziła:
- ja tu panu przepiszę to i to i tamto, bo ostatnio zadziałało, ale teraz to pan jeszcze dostaniesz skierowanie do laryngologa, co by w tę i tamtę dziurę zerknęł.
Upewniwszy się uprzednio w Unknownnoreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-6495723430140596885.post-82929648466598569632015-09-08T09:45:00.001+02:002015-09-08T09:45:03.824+02:00Banan siłowy.Wieczór. Knajpa. Pośród oparów herbatciano-piwnych, wywiązuje się spór:
- Wcale bo nie, bo ja bardziej.
- A dlaczego ty bardziej?
- Bo jestem większy, cięższy i silniejszy.
- Większy - ok. Cięższy - ok. Ale silniejszy? Nie. Ja jestem silniejsza.
Od dawien dawna, od czasów pierwotnych w których okładaliśmy się maczugami i obrzucaliśmy małpy gównem, tego typu niewinne spory mogły być źródłem Unknownnoreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-6495723430140596885.post-35187430262390037432015-08-27T09:46:00.003+02:002015-09-08T08:32:59.468+02:00Marlenka to suka. No bo to jest tak, że czekając aż łaskawie wszystko się pozrasta etc, nadrabiamy zaległości wyjazdowe. No i tym razem padło na nieszczęsne zoo, do którego wybieramy się od sryliona miesięcy. I pojechaliśmy.
Zoo jak to zoo: przy wejściu trzeba zapłacić, a za wejściem można się już zachwycać: to mamy flaminga walącego identycznie jak kurnik u Ciotki Janiny, tam znów zza płota wystaje jakaś Unknownnoreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-6495723430140596885.post-16089815680183320772015-07-23T10:50:00.002+02:002015-07-23T10:50:54.861+02:00MuchaW Czarnodziurzu zamieszkała mucha. Taka bzyk-bzyk. Skrzydła ma, kuperek i tą muszą przyssawko-lizawkę, którą gila po organizmie.
Wprowadziła się gadzina bez zaproszenia i okopała w jakimś dziwnym miejscu, poza zasięgiem wzroku. Mucha ma ewidentnie wojskowo-partyzanckie zapędy, bo normalnie jej nie widać. Ukrywa się czy coś... Ale niech tylko się ściemni, niech tylko człek do łóżka się położy i Unknownnoreply@blogger.com8