Czwartkowy wieczór. Wracamy ze stajni sunąc Srebrną Strzałą przez urokliwe okolice pobliskiej kopani. Słońce już wyraźnie chyli się ku zachodowi, w samochodzie jebie końskimi kopytami, przeszczęśliwa Najwspnialasza-Z-Żon analizuje z łezką w oku efekt strugania końskich kończyn, merdaty obżarty kopytowymi ścinkami popierduje na tylnej kanapie przez sen.
Wyjeżdżamy zza łuku. Jakieś 50 metrów przed nami po prawicy dwie blond łanie łapią stopa, machając uroczo w naszą stronę. Od strony Najwspanialszej-Z-Żon słyszę złowieszcze mruknięcie:
- no chyba nie!
Uśmiechając się pod nosem odwracam wzrok by nie patrzeć na niewiasty. Zerkam za to na Najwspanialszą-Z-Żon: Jej mina jest jednoznaczna: cokolwiek powiem to i tak mam przejebane.
Wszak sam fakt, że autostopowiczki SĄ i MACHAJĄ już jest powodem do zjeby, nawet jeśli nie patrzę na te nastoletnie, ponętnie wijące się na poboczu...
- TY ŚWINIO!!! - pada ze strony mojej mojej Drugiej Połowy
Zgodnie z prawdą i sumieniem zapytuję:
- ale co?
- no gówno, ty już wiesz co!
- ale nie wiem...
- bo ty gdybyś był sam to byś się zatrzymał!
- no gdybym był sam...
- i widzisz jaka jesteś świnia?!?! Na starość jesteś bydlę i zaczynasz się rozglądać za innymi dupami i już ci się nie podobam i...
Przerywam potok słów płynący z niewieścich ust:
- ale to nie tak, to w sensie, ze gdybyśmy nie byli razem! Ale jak już jesteśmy małżeństwem, to nie biorę niewiast na stopa! W innym przypadku bym pomógł - sam jeździłem stopem więc wiem jaki to problem złapać coś o tej porze, więc zatrzymałbym się i brałbym je obie.
Dopiero gdy wypowiedziałem tę myśl, zorientowałem się, jak bardzo nieszczęśliwego dobory słów dokonałem. Zgodnie z przewidywaniami na siedzeniu pasażera utworzyło się coś, przy czym siedem plag egipskich ma mniejszą moc niż pierdnięcie rotawirusa.
- coś ty powiedział!?!?!?!?!
Brnąc w gówno, staram się wybronić ostatkiem sił:
- tzn nie brałbym ich jednocześnie, tzn nie to, ze brałbym je w samochodzie, tylko wpuściłbym do samochodu żeby doprowadzić, tzn dowieźć...
- ŚWINIA jesteś i z wiekiem jesteś coraz gorszy i jest mi teraz smutno i....
Potok słów płynący z ust Najwspanialszej-Z-Żon przestał wnosić cokolwiek nowego do tematu, więc skupiam się na prowadzeniu samochodu. A na kolację była wodzionka.
(foto pochodzi z http://fireflyforest.net/firefly/2005/06/20/juvenile-western-screech-owl/)
Czy NZŻ czytała poprzedni wpis i planowanie chowania kochanek po szafie?
OdpowiedzUsuńNajwspanialsza-Z-Żon jest zazwyczaj pierwszym recenzentem wpisów :)
Usuńhłe hłe hłe... bo wszyscy faceci to świnie :D
OdpowiedzUsuńzdjęcie sowy wygrało wszystko <3
OdpowiedzUsuńco to wodzionka? smaczne to ;-)
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=7hzC21TDjw8
UsuńA myślałem że tylko moja Najpiekniejsza w podobnych sytuacjach myje mi głowe :)
OdpowiedzUsuńhehe, do tej pory myślałem że to tylko ja mam takiego pecha.
OdpowiedzUsuńDzięki za bloga, z niego można się wiele nauczyć o kobietach, wszak kobieta to temat rzeka :)
Ja za to czytam i dziwnie się czuję. Kurde, w życiu by mi nie przyszło do głowy robić Hipopotamowi wymówki o autostopowiczki. Pewnie bym sama je jakoś skomentowała i byśmy się razem pośmiali.
OdpowiedzUsuńNie jestem kobietą, czy co...? :)
Widocznie należysz do tego drugiego, unikalnego rodzaju kobiet :)
Usuńheh..brałabym ;)
OdpowiedzUsuńOdnośnie złego doboru i słów i przejęzyczeń... można bardziej popłynąć, np. http://www.youtube.com/watch?v=32ScE9iIdTE :)
OdpowiedzUsuń