poniedziałek, 1 lipca 2013

Prosiakowa niedziela

Niedzielne popołudnie. Konam odwodniony, zwisam z kanapy jak płaszcz przerzucony przez ramię. Wyeksploatowany organizm stara się ostatkami sił nie stracić przytomności.

Obok leży Najwspanialsza-Z-Żon gapiąc się z błogim uśmiechem w sufit.
Wszechogarniającą ciszę przerywają Jej słowa:

- Mmmm... cztery orgazmy... prawie idealna niedziela... Szkoda, że rosołu nie ma...

O ja pierdolę, a ta jeszcze o rosole...

6 komentarzy:

  1. No tak to z nimi bywa.... Nigdy kobicie w pełni nie dogodzisz, nigdy...

    OdpowiedzUsuń
  2. 4 chciałbyś ;P Jak NZZ nie potwierdzi to uważam to tylko za wychwałkę :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. NZŻ potwierdza że 4 to przy gorszym dniu :)
      NZŻ

      Usuń
  3. .. a rosołek by Cię na nogi postawił! .. ;)i byś nie jojczył że to wysiłek ponad miarę ;p

    OdpowiedzUsuń
  4. OMG...są czasem takie dni, kiedy tak się dzieje..nie zazdraszczam, bo tez tak mam...czasem;)
    pozdr.
    K.

    OdpowiedzUsuń