wtorek, 29 stycznia 2013

Mlekoglut morderca

Niedzielny poranek. Najwspanialsza-Z-Żon w objęciach Morfeusza słodko ciamka przez sen. W domu rozkoszna cisza, nawet Merdaty nie zakłóca spokoju lizaniem sobie czegokolwiek.
Wstaję, półprzytomny idę do kuchni niczym zombie wyczuwający zapach mózgownicy. Tam jest KAWA.
Woda do czajnika, czajnik na palnik, gazem w palnik, do tego iskierka, małe PUCH! i już ogień radośnie syczy pod czajnikiem. Kubek. Mój ulubiony, prl`owski kubek gwizdnięty bezczelnie z baru mlecznego w Kołobrzegu. Biorę go, łyżeczka kopiasta kawy, dwie łyżeczki średniokopiaste cukru.
Woda już bulgoce. Zalewam kawę delektując się aromatycznym zapachem. Merdaty przyszedł do kuchni licząc na coś do jedzenia. Naiwniak.
Mleko, tak, teraz mleko. Otwieram lodówkę. Zza kapusty pekińskiej zerka na mnie podejrzliwie ser pleśniowy. Nie przypominam sobie, żebyśmy kupowali ser pleśniowy. Półka niżej - kawałek ciasta kuli się za kartonami z sokiem. Ot, sprytne bydlę, myśli, że jak go nie zauważę, to nie zostanie zjedzone. Spoko spoko, będzie do 2giej kawy. Szukam dalej. Butelka jakiejś prastarej wódki. Po kij nam wódka jeśli żadne z nas tego nie lubi? A, właśnie, przyda się jak przyjdą koledzy szwagra. Studenci wypiją wszystko, ostatnio wychlali mi nawet nalewkę kasztanową. Dobrze, że zdążyłem schować Kreta, chyba chcieli już robić z niego drinki.
Tymczasem za słoikami z kapustą kiszona znajduję mleko. O jak ładnie. Kartonik prawie pusty, ale na dziś jeszcze wystarczy. Wlewam mleko do kawy, miącham ciesząc się na samą myśl o aromatycznej kawie. Mniam!

Mija 20 minut. Kawa wypita. Rozłożony na kanapie rozwalam swoim Czarnym Księciem kolejny czołg który wjechał mi przed działo. Nic tak nie poprawia rano humoru, jak mała demolka na placu boju.
Wstaje Najwspanialsza-Z-Żon.
- robię sobie kawę, chcesz jeszcze jedną?
Oczywiście że chcę, kawa jako deser po kawie to najlepsze co może być! Tym bardziej, że właśnie jakieś bydlę wsadziło mi pod ogon czołgu wielki zły pocisk. Książę pali się równo, załoga kona w męczarniach. Ach te niedzielne poranki!
Udaję się do kuchni za Najwspanialszą-Z-Żon podziwiać Jej poranny powab i subtelność. Pognieciona kobieta z poduszką odbitą na twarzy ma w sobie coś magicznego gdy tak próbuje ogarnąć świat zaspanym wzrokiem, drapiąc się jednocześnie po zadzie.
 Dwie - trzy minuty później woda już bulgoce, kubki przygotowane, kolejnych kilka ruchów, kawa zalana, biorę pudełko by dolać mleka, odkręcam, przechylam, początkowo leci kilka kropel i nagle...

...z kartonika wyłania się obleśny, ciągnisto-kleisty mlecznobiały glut z przezroczystymi grudkami robiąc CHLUP! do kubka z kawą. Po kuchni rozchodzi się woń jakby kiszonki i niedomytego krowiego cyca.
Z przerażeniem patrzę w kubek: na powierzchni kawy dryfuje coś przypominające z wyglądu bardziej kiszony ejakulat niż cokolwiek zdatnego do spożycia. Biały ektoplazmowy twór zaczyna rozpadać się na mniejsze kawałeczki zostawiając za sobą smużki białawych glucików.
Najwspanialsza-Z-Żon zerka do kubka:
- o, mleko było zepsute. Dobrze, że wczoraj kupiliśmy świeże. A Ty jakie piłeś? Otworzyłeś to nowe?
- nie, nie otworzyłem nowego.
- to co, sraczusia bedzie?
- ...

*****

Niedzielne przedpołudnie. Czas, gdy można bez pośpiechu zjeść śniadanie, przygotować rodzinny obiad, jakiś spacerek zaliczyć.
Najwspanialsza-Z-Żon krząta się w kuchni, ja staram się by nie wypadły mi dołem jelita. Jęki cierpienia niosą się daleko i wyraźnie. Do uszu moich dochodzi głos z kuchni:
- to co, pijesz tę drugą kawę? Z MLEKIEM?
Nie jestem nawet w stanie nic odpyskować. Jako, że jak coś weszło to i wyjdzie, Mlekoglut-Morderca postanawia opuścić moje ciało. Przy akompaniamencie dźwięków przywodzących na myśl wodospad którym płynie kisiel, syczę pod nosem przez łzy:
- ...a mleko do kawy to kupimy kurwa w PROSZKU!

12 komentarzy:

  1. zabawię się w BratZacieszyciela ;)

    nie powinno być "mlekoglut" ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co Wy, jakiś konkurs sobie robicie, czy ranking ilości znalezionych błędów? :P
      Oczywiście, że był błąd, dzięki ;)

      Usuń
    2. cholercia, ubiegli mnie, czlek sie zdrzemnac nie moze, bo zaraz kto inny znajdzie bleda...

      Usuń
  2. ... a tak przy okazji nie zastanawiałeś się nad paradoksem sraczki ? Wszak robi się ją zarazem często jak i rzadko, czyż nie ?

    :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kanciasta konstrukcja brytyjskich czołgów nie przestanie mnie zadziwiać a zarazem irytować...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też. Jak tu liczyć na rykoszet gdy czołg ma budowę stodoły? o.0

      Usuń
    2. Znaczy, że mowa o WoT ? Jaki nick posiadasz?
      Co do mlekogluta mordercy, padłem :)

      Usuń
  4. Mlekoglut sam nie wyszedł z opakowania więc jeszcze nie osiągnął ostatecznej formy. Mogło być gorzej :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kuuuuuuuuuuurdeee... A miałam popracować! Narazie zaśmiewam się do łez i czytam dalej.

    OdpowiedzUsuń