piątek, 13 stycznia 2012

Wsi spokojna, wsi wesoła...

Pora zimowa to była, lecz zimy Matka Natura skąpiła. Miast śniegu drzewa łamiącego - błoto jeno było, miast dzieci po gościńcu biegających by śnieżkami się rzucać - pustka panowała. Nawet wiater leniwiej jakowoś wiał.

Rok to był Pański tysięczny czterysetny prawie, rok dziwny, albowiem znaki wszelkie na niebie i ziemi wskazywać miały że tego roku rzeczy wielkie nadejść mają: to krowa na Jakubowej gospodarce cielę dwugłowe powiła, to na zakrystii u księdza proboszcza niepokalane poczęcie gosposi miejsce miało, to znów żona Jakubowa męża swego, Jakuba z cielęciem dwugłowym w sytuacji niedwuznacznej przyłapała.

Zaprawdę powiadam Wam, rzeczy dziwne przepowiadały rzeczy jeszcze dziwniejsze które stać się miały dopiero.

No i nadejszły te dziwniejsze, psia ich mać.

Rok wspomniany był czasem, gdy bardowie w szranki stanęli, by piórem i pieśnią swą o miano najwybitniejszego walczyć. Nie szczędzili przy tym języka, bystrości umysłu a i złośliwości czasem, bowiem świadomym był z nich każdy, że jeno oryginalność w piśmie i śpiewie sukces gwarantować im może.
Był pośród bardowej braci i Trzydziestus z Latkowa, od roku świat zdobywający swym humorem wysublimowanym, smaku dobrego wyczuciem w słowie i piśmie. Jeno ze śpiewem ciężko u niego było, albowiem dźwięki które z gardzieli jego dobywać się czasami miały okazję, nie śpiew słowiczy, lecz wyjące podczas dymania cielę dwugłowe Jakuba przypominały.
Złośliwi twierdzić mieli w zwyczaju, że Trzydziestus imię swe przyjął od iq jego umysł na tym poziomie określającego, jednak prawdę o pochodzeniu imienia barda tego znała jedynie niewiasta jego życia.
Promował się więc Trzydziestus po świecie słowem swoim w piśmie zawartym, chcąc zdobyć nagrodę dla najwybitniejszego z piewców, o głosy słuchaczy swych prosił, a nawet przez grzeczność i nawet nie krzyczał w przerażeniu gdy słuchaczka jego któraś bez makijażu mu się objawić zdecydowała.

Szedł Trzydziestus władzę nad światem zdobywając dusza po duszy, aż do miejsca doszedł, gdzie cielę dwugłowe w zagrodzie wyło, a ludność kartoflem przegniłym gosposię przeganiała rycząc, że czy po kolana, czy nie po kolana - lajfiryndyj na zakrystii u księdza trzymać nie pozwolą.
W miejscu owym Trzydziestus u studni zasiadł świat spod kapelusza swego obserwując. Czekał na znaki których gołąb pocztowy Intjernetus dostarczyć mu miał, a znaki to które miejsce Trzydziestusa w rankingu bardów określić miały...

Noc była zimna. Deszcz zamiast śniegu zacinał, w ciemnościach cielę dwugłowe byka ze swą matką stojącego obok pomyliło. Mucząc niezadowolone język swój krowi o żłób wycierało, byk zaś w zadowoleniu skąpany zastanawiał się, jakim by sposobem raz jeszcze miejsce krowy zająć.

Godzina duchów wybiła. Trzydziestus gołębia pochwycił by wyniki rankingów wszelakich poznać. Wziąwszy w swe dłonie rzekł 'krwia mać jego w rzyć chędożoną!', albowiem informacje nieprzychylnym mu były. Głosy na niego spływające dobrze rokowały, lecz w zawodach o najwybitniejszego koronę, stanął także Maciej z Musiałowa. A wiedzieć Wam trzeba, że w czasach owych Maciej popularnym młokosem będąc, starać się o głosy nie musiał, albowiem stada wielbicielek jego równie małoletnich co i grzejących się na Macieja, gotowe były głosy oddawać do ostatniej krwi kropli.

Widząc sytuację ową, wspomniał Trzydziestus słowa kuzyna swego, wielkiego mędrca Markusa z Ustroniusa: 'no stary, nie ma chuja we wsi' które to słowa sytuację jego na chwilę ową najlepiej przedstawić mogły.

Gdy pierwsze drgnienie złości w Trzydziestusie wygasło, zdecydował on walczyć dalej o miano najlepszego pomimo, że skazanym z góry na porażkę został. Przyznać powiem trzeba było, że Maciej z Musiałowa na ogiera niezłego rokował, przy którym i największa cnotka niewydymka już za lat kilka miała mięknąć w kolanach. Gdzie tam więc Trzydziestusowi mierzyć się było z młodzikiem po dwakroć w wieku mniej posuniętym...

Wstał więc trzydziestus, po zadzie się podrapał i pomimo pory już późnej oznajmił wszystkim wokół:
- sms`y o treści reści A00335 na numer 7122 ślijcie, albowiem jeno w ten sposób w chwale na tarczy wrócić z pola bitwy będzie mi dane. Poddać się nie zamierzam, pomimo że walka moja na porażkę skazaną jest!

12 komentarzy:

  1. jakie zioła palisz ??? :) żeby takie coś napisać to trzeba albo palić albo być szalonym :) pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  2. pięknie pan piszesz .. tako więc łapiemy w swe łapy ustrojstwo elektroniczne i ślemy wiadomość tekstową :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Opalony ci on. A nigdy wczesniej MzM nie widzialam (z telewizja u mnie na bakier, zwlaszcza z polskimi serialami).
    A moze i Ty swoja fizis pokazac pownienes, to statystyki w gore pojda ;)
    Ja tam wole Trzydziestusa :P Bo i styl i wiek stosowniejszy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja się obawiam, że objawienie mojej fizis spowodowałoby zaistnienie pierwszego w historii przypadku, gdy blog ma ujemną statystykę ;)

      Usuń
    2. Bezwzgledna skromnosc przez Cie przemawia :D

      Usuń
  4. Nie to, żebym się czepiał, ale chyba powrót w chwale to jest z tarczą. Bloga gratuluję, głos wysłałem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powrót w chwale jest i na tarczy i z tarczą. Biorąc jednak pod uwagę popularność Macieja z Musiałowa - z tarczą w dłoni wrócić się nie da. Walczę więc o godny powrót na niej. Spróbuję dostać największy kawałek tortu jaki się da, zanim zmiażdżą mnie nastoletnie fanki Musiałowego ;)

      Usuń
  5. hehe, notka brzmi prawie jakby to pisał Sapkowski :)

    OdpowiedzUsuń
  6. GŁOS ODDANY! BAKSIKOWO-PUZONOWA!:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Wysłałem nawet dwa. Często poprawiasz mi humor swoimi wpisami i to jest chyba najważniejsze w tym blogu, metafora "zachowujesz się jak pedofil w przedszkolu" na stałe winna zapisać się w słownikach języka polskiego.

    OdpowiedzUsuń
  8. głos oddany ale wróć do stylu starego prawie 30latka. ciężko się czyta taki styl min. tego wpisu. a szkoda.

    OdpowiedzUsuń