czwartek, 19 stycznia 2012

Fridom!

Wolność Drodzy Państwo! Wolność!

Po ponad 2ch latach edukacji, męczarni z przedmiotami, które będę mi w życiu równie przydatne co książka o zdrowym żywieniu, oraz czasie rozkosznej kontemplacji tych zajęć, które nadawały sens całości nauki - skończyłem kolejną szkołę!
Co wyniosłem z tego okresu kształcenia? Ano świadomość, że jak się siedzi przy n-tym piwie w knajpie, lepiej nie wpadać na pomysły, które... a zresztą, było to tak...

Pamiętam jak dziś, był to rok 2009, albo 2010... Nieważne... Kaczki jeszcze w zdrowiu po Wiejskiej człapały, benzyna kosztowała poniżej 5zł za litr, a paczka fajek stała poniżej 10 zeta. Siedzieliśmy z Najwspanialszym-Z-Bliźniaków przy piwie, z pełnym zaangażowaniem zgłębiając tajemnice ludzkiej natury...
- eeee, tyyyy, patrz, ale cyce...
Pogrążeni doszczętnie w analizie otaczającej nas rzeczywistości, rozpoczęliśmy dysputę o ambicjach, celach życiowych, rozwoju osobistym i planach na najbliższą przyszłość. Oczywiście plany krótkoterminowe realizowaliśmy na bieżąco:
- to po jsssszcze jednym piwie?
- eble piwwwwwwww, gelglu khhhhrk!
- szyli tak.
Od słowa do słowa, pojawił się pomysł:
- ej, idziemy do jakiejś szkoły?
- a po co?
- a nie wiem.
- to do jakiej?
- fotograficznej?
-ok.
No i poszliśmy. Dwa samce stare jak Bogurodzica, załadowały się do technikum pełnego zbuntowanych nastolatek po liceum. Niby nastolatki, niby artystyczny bunt, ale jabola to - w dupę Pinia - nie było z kim opierdolić za szkołą. O losie złośliwy...
Trafiliśmy z Najwspanialszym-Z-Bliźniaków do grupy równie barwnej co sympatycznej i bliskiej memu sercu. Nasz 2osobowy skład uzupełniła Foto-Rodzynka-W-Cieście - niewiasta z dzielnicy najbardziej szczodrej we wspieraniu przyjezdnych okolicznościowym podarkiem. Znaczy się wpierdolem.
Weekendowe wyprawy naszej trójki do szkoły stały się na długi czas stałym punktem w terminarzu...

Czas mijał. Nastał oto dzień, gdy przyszło mi zdawać egzaminy wszelakie, wiedzą się wykazywać, elokwencją błyskać i inne takie czynności wykonywać. Wczoraj dane mi było podejść do ostatniego z egzaminów - zawodowego. Nie pozostaje mi już nic więcej, jak czekać na wyniki...

Wolność!
Weekendy bez szkoły, zadań domowych, tematów do focenia, realizacji dziwnych projektów - w końcu można zrobić coś dla siebie! Sprzęt na plecy zapakować, notes do łapy chwycić i ruszyć na polowanie, łowić tematy do kolejnych ambitnych notek tworzonych ku uciesze gawiedzi...

Przepraszam za mały zastój który miał miejsce na 30latku - teraz już wiecie, co było powodem :)

10 komentarzy:

  1. Chyba pójdę do szkoły, chociażby po to, by poczuć ten fridom. Nie czułem go od hoho, z górą 5 lat!

    OdpowiedzUsuń
  2. No to ja gratuluje ze szczerego serca :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Mi wystarczy to, że ja uczę w szkole... i tak dziwię się, że wytrzymałam niemal pół roku!

    Eniłej - gratulacje ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 'mi' to tylko po czasownikach albo partykulach, normalnie sie mowi 'mnie' na poczatku wyrazu... tego by mozna nauczyc w tej szkole. :P

      Usuń
    2. ze tez nawet nikt nie zauwazyl przejezyczenia, nie na poczatku wyrazu, ale zdania

      Usuń
  4. Tez dopiero co sie wyłuskałam ze szkolnych obowiązkow i tez czuje ta wolnosc!

    OdpowiedzUsuń
  5. Mi ;) się wydaje że nadto się czepiasz :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Bogu i Maryi zawsze dziewicy dzieki za powrot Twoj ;)

    OdpowiedzUsuń