czwartek, 6 października 2011

Wyborczo

Prześladują mnie wielkie ryje. Zerkają na mnie zewsząd, jak stado wielorybów na samotnego, ostatniego śledzia w oceanie. O ile śledzie żyją w oceanach.
Zerkają na mnie te bez mała dinozaurze pragęby i czegoś chcą. Chcą czegoś od czasu gdy jeszcze byłem tak mały, że cycki kojarzyły mi się jeno z pokarmem. Ich kaprawe ślepia ociekające rządzą władzy mówią: "sprzedaj swoją duszę, oddaj na mnie głos!"

A takiego wała!

Ciągle te same mordy, wciąż te same ryje, zmieniają się jedynie znaczki partii na bannerach. Wydaje mi się momentami, że jakiś pacjent psychiatryka wydymał podczas imprezy samicę kameleona, płodząc całe zastępy nie do końca sprawnych psychicznie i emocjonalnie tworów, które zależnie od kierunku wiatru - zmieniają barwę. I jakimś sposobem - kreatury te reprezentują mnie... Tfu!

Od tygodnia zerkam na wszelkie onety, wupeki, interie, szukam pomysłu gdzie mam oddać swój jakże cenny głos, kogo mam poprzeć. Za każdym razem gdy zagłębiam się w to szambo płynące przy Wiejskiej, gdy staram się wypatrzeć przynajmniej jedną ludzką twarz w stadzie pramord pchających się do koryta, uświadamiam sobie, że... Nie ma tam nikogo godnego mojego głosu.
Robię testy, odpowiadam na pytania, systemy podpowiadają mi, z jaką partią mam najbardziej zbliżone poglądy i już prawie jestem pewien kogo zakreślę, już bez mała się zdecydowałem, gdy nagle... Widzę, że za hasłami partii nie ma ludzi, którzy są merytorycznie przygotowani do realizacji jakże ambitnych, zbawiennych i foqle genialnych planów.


  • Sterta zawiści i kompleksów usypana w wysoką na półtora metra górkę. W nią wbity Tupolew na krzyżu.
  • Czerwone stado ideologicznie skierowane ku człowiekowi, lecz tyłkiem wypięte na realia finansów Państwa.
  • Stado owiec pod przewodnictwem owcy rudej, którego to stada największym sukcesem jest to, że udało im się nie spierdolić za dużo.
  • Kartofel reprezentujacy ziemię, który od lat x-dziesięciu śpi nie w glebie, lecz w kawiorze.
  • Prawie nowy nurt mający w dupie fałszywe konwenanse. Nurt z wibratorem i pistoletem w godle.


Nie wiem co jest gorsze - taka a nie inna pula z której muszę coś wybrać, czy fakt, że najbardziej pasuje mi program spod znaku dilda i pukawki.

Pójdę na wybory.
Najwyżej wrzucę do urny podartą kartę.
Wy też idźcie.

5 komentarzy:

  1. mimo wszystko nie wybieranie też jest poparciem jakiegoś typa.
    pozdrawiam spod sztandaru z gnatem i kutasem (silikonowym)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam to samo, a coś wybrać trzeba, żeby za mnie nie wybrali. Chyba wezmę tych, co nie spieprzyli za wiele, a mogli. Zawszeć to jakaś zasługa.

    OdpowiedzUsuń
  3. Przekonałeś mnie. Idę i dopiszę BatMana, on na pewno nas nie zdradzi.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja na liście dopisze Króla Juliana - i na niego zagłosuje.
    Dopóki będzie się głosować na partie (z opatrzonym ryjem na czole listy) a nie na konkretną osobe - będę tak robił.

    głosujcie na Króla Juliana

    OdpowiedzUsuń
  5. az sie boje, jak po apelach z ambon pojdzie pospolite ruszenie moherowych bezmozgowcow i wrzuci swoje trzy grosze, zeby ten z maybachem mogl powiedziec, ze spelnili dobry uczynek, brrrrr. Niby czlowiek ma mozg, niby szkolony, zeby go uzywac, a wobec sily idiotyzmow bezradny jak pijane dziecko we mgle...

    OdpowiedzUsuń