wtorek, 11 października 2011

Najwspanialsza-Z-Żon.

Uwielbiam budzić się obok Najwspanialszej-Z-Żon. Idąc spać, nigdy nie mogę przewidzieć, w jakiej pozycji obudzi się moje 2ga połowa. Zastanawiam się nawet czasami, czy Ona aby w nocy nie lunatykuje... Przecież przyjęcie części póz w których ma zwyczaj się budzić, już na etapie przyjmowania pozy z pewnością wymaga wsparcia się jakimś rysunkiem technicznym, czy szkicem anatomicznym ludzkiego organizmu...



...jeśli się tak jednak zastanowić - lunatykowanie odpada. Po pierwsze - kot z psem leżące przy nogach łóżka w przypadku nadepnięcia wszczęłyby okropny jazgot (a nie wdepnąć w nie się nie da), a po 2gie - mamy za daleko do stajni - nie da się tam dojść pieszo przed wschodem słońca, więc główny cel podróży odpada.
No, chyba, że jeszcze lodówka zostaje. Hm, nie, bez sensu. Jajecznicy studenckiej w nocy nikt nie robi...

Najwspanialsza-Z-Żon. Lubię czasami Jej się przyglądać. Tak ot - gapić się jak kot na kiszonego ogórka. Patrzeć, rejestrować obraz i informacje o Niej, zapamiętywać. Mogę wtedy po latach wracać do myśli jak do zdjęć i porównywać, jak się zmienia, jak dojrzewa.
Mogę się uśmiechnąć do siebie w myślach na wspomnienie nastoletniej kozy, która upierała się, że nie, zdecydowanie nie nadaje się do związków. Mogę nawet parsknąć radośnie wspominając nasze pierwsze wspólne posiłki, podczas przygotowywania których orientowałem się, że pies ma więcej żarcia w lodówce niż ja, zaś to co określałem jako doniczka z bujnym kwiatkiem, okazywało się zapleśniałym kubkiem po kawie (którego szukałem dobre 2 tygodnie).
Czas mija. Ja mam coraz większe zakola (co oczywiście jest oznaką i zarazem efektem rosnącej inteligencji), zaś Najwspanialsza-Z-Żon dzień po dniu dojrzewa, stając się powoli opiekunką domowego ogniska.
Ktoś kiedyś powiedział - "Kobieta powinna być kuchtą w kuchni, damą w salonie i dziwką w sypialni". Podobno jest źle, gdy kobieta staje się damą w kuchni, dziwką w salonie i kuchtą w sypialni.
Co w takim razie jest najpiękniejsze? Myślę, że moment, kiedy człowiek zasypiając...
Tu miałem wpisać jakąś genialną myśl chwytającą za serce, od której być może nawet komuś by się łza w oku zakręciła, lecz do sypialni właśnie wkroczyła Najwspanialsza-Z-Żon i stwierdziła, że mam gdzieś obok ucha takiego jednego syfka którego koniecznie musi wycisnąć.
No i moje natchnienie odgalopowało w pizdu.

Tia, to jest właśnie miłość.

ps. gif śpiącego Sida nie jest mojego autorstwa. Latało toto po necie i jakoś tak mi się skojarzyło... ;)

4 komentarze: