czwartek, 29 września 2011

Mrrr mrrr mrrr

Poranek teoretycznie jak każdy inny. Ja zwlekam zad z łóżka, kot szydzi ze mnie wylegując się na poduszce. Ja biorę prysznic, kot szydzi obok popijając wodę z sedesu. Ja się ubieram, myję zęby, a kot nadal zapijając bieg wydarzeń sedesowiczanką, gardzi mą osobą dając wyraźnie do zrozumienia, że on - jako główny lokator mieszkania - nie musi wcześnie wstawać i iść do pracy, a fakt, że właśnie pochyla się nad sedesem by zaczerpnąć wody - to tylko jego burżujskie widzimisię.
Jeśli tak chce myśleć, to nich myśli bydlę miałkate. Niech pije tym swoim szlacheckim ryjem z sedesu, jeśli wg 'kociego widzimisię' sedes jest odpowiedniejszym pojemnikiem na wodę, niż plebejska miska.
I nie, wcale nie musi się zastanawiać, czym ja się dzielę z tym sedesikiem  po przebudzeniu, zanim kot przybędzie do łazienki.
Smacznego.

Poranek teoretycznie jak każdy inny. Ubrany, wyszykowany, z torbą przygotowaną pod drzwiami zerkam w stronę sypialni.  Najwspanialsza-Z-Żon tradycyjnie leży w pozycji "Tetris plansza 7 542, element 74c", ciężko więc oszacować, gdzie znajduje się czoło w które chciałbym Ją cmoknąć. A o pomyłkę w mrocznej sypialni łatwo... Już nie raz prawie miałem przyłożyć usta do policzka, który okazał się nie być policzkiem...
Podchodzę do łóżka, odkopuję lico Najwspanialszej-Z-Żon i wykonuję delikatne cmoknięcie. O, dziś jest od razu reakcja, zaczynam słyszeć dobywające się z Jej wnętrza rozkoszne pomrukiwanie zaspanego borsuka. Otwiera się jedno oko, Jej ręka czochra mnie po włosach, a Ona nadal mrucząc przeciąga się rozkosznie. Nic nie mówimy, leżymy chwilę, ja planuję powoli dzień, Ona mruczy obok. (kot zapewne by zepsuć atmosferę próbuje polizać sobie jaja, ale zauważa, że już ich nie ma).
Taki nasz mały, poranny zwyczaj.
I teoretycznie nic by się nie zmieniło, ja nadal każdego dnia mógłbym podchodzić, by przywitać się czule przed wyjściem, by posłuchać borsuczego mruczenia Najwspanialszej-Z-Żon, tak ot, bez słów, gdyby nie przypomniał mi się krótki 2wiersz okolicznościowy ułożony kiedyś na Jej cześć...

Miłość ma gorąca niczym płomień z chrustów
nawet, gdy nad ranem jebie Ci od ustów.

No dobra, teraz już wiem, dlaczego zawsze tylko mruczy i nic nie mówi.
Trochę error.

9 komentarzy:

  1. o chyba żona przeczytała ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Umarłem...po wierszyku...

    choć bardzo jest "rzyciowy"... :))

    OdpowiedzUsuń
  3. dobre. pozycja Tetris plansza 7 542, element 74c jest zajebista ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. heheh za ten wierszyk skończysz jak ten kot, bez tych no... ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. zobaczysz, jutro żona wystawi te drugie policzki do całowania :)

    OdpowiedzUsuń
  6. zwątpiłam. jak boga kocham, choc milosc to jakas jednostronna strasznie, bo on widac litosci nie ma. pewnie jest babą. a jako, że niestety do tej płci piękniejszej, choc durniejszej niezaprzeczalnie się zaliczam(spojrzalam w dół, super, cycki zaslaniają brzuch, cyckonosze cudem znajduję, co to psia go mać, kult małych cycków swoją drogą, o wielkich nikt nie slyszał? reasumując czyli bliżej mi do baby jednak) zwątpiłam. Małż mój siedzi i dlubie w nosie rekoma w smarze utaplanymi, smierdzi, choc nazywa to męską esencją, o, teraz ogląda gila, nie no, a juz zdązyłam zapomnieć za co go kocham. skoro siedzi i robi kulkę z gila, to w takim razie nie on tu się udziela. uff, bo juz przerazenie mnie bralo. pozdrowić mi bliźniaka małżowskiego pozdrowić
    Izabela

    OdpowiedzUsuń
  7. ja w sprawie bydlecia mialkatego - dla kawalu mozna wrzucic cos, co zabarwia wode w sedesie na wsciekle niebiesko - bydle bedzie mialo po wypiciu takiej wody chyba nawet błekitną krew... niech ma, zasluzyl!

    OdpowiedzUsuń