czwartek, 21 listopada 2013

Zdrada!

Środowy wieczór.
Najwspanialsza-Z-Żon po zeżarciu wiadra środków przeciwbólowych leży obok z błogą miną. Z jednej strony cieszę się, że przestało Ją boleć, z 2giej wydaje mi się, że Jej szklany wzrok i płynąca z kącika ust ślina mogą sugerować przyjęcie zbyt dużej dawki leków. Tzn nie to, że zazdroszczę czy coś, ale mogła chociaż z grzeczności zapytać, czy też nie chcę działki. No nic, przynajmniej jedno z nas się dobrze bawi.

- Musimy jeszcze dziś skoczyć do apteki - zauważam - trzeba wykupić wszelkie maści.
- Yhy.... - pada odpowiedź.
-  Mamy coś jeszcze do kupienia?
- No może do tego Praktikera podejdziemy?

Praktikera? Najwspanialsza-Z-Żon chce iść do Praktikera? Czyżby... Nie... to nie jest możliwe! Łza ciśnie mi się w oko, wzruszenie zaczyna szarpać  piersią, albowiem wiem, że Niewiasta moja ma podkład na wykończeniu i może wreszcie zrozumiała, że zamiast wydawać 50zł w drogerii za 50ml ciapy, może za tę samą cenę kupić worek zaprawy która nie dość, że tańsza to i sama się poziomuje więc i roboty by mniej miała i tańsza w zdejmowaniu bo nie trzeba specjalnego toniku kupować tylko wystarczy w tył łba sieknąć łapskiem i samo wszystko z twarzy odpada i...

- ...i kupimy skrzyneczkę - rozmarzonym głosem przerywa me rozmyślania Najwspanialsza-Z-Żon.
- ...yyyyyyyy. Co?
- ...i kupimy skrzyneczkę - rozmarzonym głosem powtarza Najwspanialsza-Z-Żon.

Jaką znów skrzyneczkę? Przecież nie potrzebuje... ej... zaraz... Może Niewiasta moja zauważyła, że nie mieszczą mi się narzędzia w skrzynce i chce mi zrobić prezent!

- skrzyneczkę, powiadasz? - dopytuję.
- tak... kupimy skrzyneczkę - nadal rozmarzonym głosem potwierdza mi Niewiasta - skrzyneczkę kupimy na nożyki i tarniczki i ostrzałeczkę też i do kopytek robienia skrzyneczkę na sprzęcik będę miała...

O losie złośliwy, o losie okrutny, za co?!?!?!?

*****

Mija kilkanaście minut, wracamy do domu po wysikaniu Merdatego. Chłodne powietrze chyba trochę ocuciło Najwspanialszą-Z-Żon, bo nie dość, że ma przytomniejszy wzrok, to w dodatku przestała nieświadomie tracić twarzą wydzieliny.
W przedpokoju poprawiamy sobie odzienia, gdy mój wzrok przykuwa coś, co Niewiasta moja ma na sobie pod kurtką.
- Eeeeeeeeeeeeee, co to jest?! - zapytuję wskazując na dziwny bluzopodobny twór
- To? To jest bluza od Dziadka Hansa?

Zaraz zaraz, momencik, bo właśnie planuję dostanie zawału i wylewu i przygotowuję się do zalania krwią i atak wściekłej piany. Na wszelki wypadek najkulturalniej jak się da, dopytuję:
- ...że niby co to kurwa jest?!?!?!
- No bluza od Dziadka Hansa, nie mogłam się ruszać a akurat była na wierzchu, to chciałam żeby cieplej mi było i...

...nosz kurwa zgroza ja pierdolę!!! To człowiek sobie żyły wypruwa, do sklepów z babą własną chodzi cierpiąc katusze, pieniądze wydaje na srylion bluz i bluzeczek w koniki kwiatuszki i jakieś jebane kolorki których nazw nawet nie da się spamiętać i to wszystko po to, by własna baba, po obcym facecie jeszcze za MOJEGO ŻYCIA bluzy nosiła?!?!?!?

- Weź mi to natychmiast ściągaj!!! I nigdy więcej nie waż się bez wyższej konieczności innego chłopa ciuchów zakładać!!! No kurwa mać!!!!

*****

- ....bo widzisz - tłumaczę Najwspanialszej-Z-Żon gdy już opadły emocje bo awanturze roku - to nie jest tak, że zakładasz bluzę jaką chcesz. No, rozumiesz.
- Nie.

No patrz, niby Kobieta taka wyczulona i wszędzie wszystko na milion sposobów analizuje, ale jak trzeba pomyśleć nad grzechem śmiertelnym który popełniła, to nagle paraliż mózgowy.
Pomimo to, twardo tłumaczę dalej:
- ...no, no bo jak kobieta nosi koszulę, koszulkę, czy bluzę faceta, to wiesz co to znaczy?
- Że jej zimno?

No ja pierdolę, za jakie grzechy!!! Już szybciej bym wytłumaczył kołkowi drewna zasadę zachowania energii niż wbił do głowy Najwspanialszej-Z-Żon jaki grzech popełniła!
A srał to pies, pieprzyć konwenanse!
- ...bo jak facet ubiera babę w swoje ciuchy to jest tak jakby ją obsikał zaznaczając swoje terytorium, a baba rano w ciuchach faceta to jednoznaczny sygnał, że została przetarmoszona w nocy i sygnalizacja że żaden inny facet ma się nie zbliżać i masz kategoryczny zakaz zakładania jakichkolwiek bluz poza swoimi i moimi! I chuj!

No! Nie będzie mi tu Niewiasta moja takich niegodziwości czynić, zasady ustalone i wyjaśnione zostały, a teraz powinienem otrzymać przeprosiny! Zerkam więc na Najwspanialszą-Z-Żon, która z miną Merdatego widzącego pierwszy raz w życiu kozę gapi się na mnie. I już otwiera usta i składa je by wypowiedzieć słowa rzewnych przeprosić i błagać mnie o litość, przymykam więc oczy by podkreślić tę wzniosłą chwilę, gdy do moich uszu dobiega:
- Ej, ale wy faceci to jesteście zdrowo jebnięci!

Więc przeprosin chyba nie będzie. Jest za to ciąg dalszy Niewieściego drążenia tematu:
- Więc poza całowaniem i sexem, noszenie czyjejś bluzy to też niby zdrada?
- Wiesz, rozumując po babsku, powinienem twierdzić: "co z tego, że jakaś laska zrobiła mi loda jeśli nie przełknęła, a że nie przełknęła, to nie zdrada".
- A gdyby przełknęła to co, wtedy dałbyś jej ponosić bluzę?
- No nie, jak zwykle kupiłbym jej Happy Meala...

Tak, najważniejsze to zdążyć zrobić unik i pilnować, by Niewiasta nie miała pod ręką ostrych przedmiotów...

*****

Późny wieczór. Zakupy dokonane, nicnierobimy delektując się przyrządzoną przez moją Niewiastę, wyborną sałatką owocową. Wciągam owoce z nadzieją szukając pomiędzy nimi mięsa, jednocześnie co jakiś czas miotając wzrokiem gromy w Najwspanialszą-Z-Żon. Niech wie, że sprawy bluzy tak szybko nie zapomnę!
Wciągam to kawałek ananaska, to znów tego okrągłego co smakuje jednocześnie jak ziemniak i papierówka, teraz pora na kawałek banana...
...ożesz.

W mojej sałatce znajduje się końcówka banana. Taka z tą kropką. W wszyscy wiedzą, że końcówki banana jest śmiertelnie trująca!!! Nie wierzę!!! Moja własna Kobieta chce mnie... ZABIĆ!!!



Chyba pora zmienić zapisy w testamencie i polisie...

*****

Bonus ;)

Making of... "Zdrada!"

30: ile kosztuje Twoj podklad?
NzŻ: do ryja?
30: yhy
NzŻ: ok 50 zł
NzŻ: a co piszesz notke?
NzŻ: jak notke to napisz ze 150
NzŻ: :P

...i to niby faceci są zdrowo jebnięci.

10 komentarzy:

  1. Takie wyjątkowo wykwintne sytuacje powinieneś zostawiać z opublikowaniem na poniedziałek, bo wtedy od razu człowiekowi lepiej się pracuje.
    Najlepszy wg. mnie to kawałek z Praktikerem i zaprawą :D

    OdpowiedzUsuń
  2. hahahaha :) jebłam ;) pocieszyłam się że takich jak mój związek jest więcej ;) dzięki ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ahahaha jakbym slyszała siebie i księcia podczas wczorajszej wojny podjazdowej.
    Dobrze wiedzieć, że nie tylko ja jestem nienormalna

    agnieszka

    OdpowiedzUsuń
  4. Bluza dziadka Hansa ? Mieliśta dziadka w Wermahcie ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W zasadzie to bardziej Kolega niż ktoś z rodziny. Tyle, że tak stary, że już podczas Wielkiego Zlodowacenia łupał sobie z lodowca lód do drinków - już wtedy był pełnoletni.

      Usuń
  5. Ostatnio bardzo zraża mnie przesada z wulgaryzmami na tym blogu, miałem go raczej za inteligentne wpisy, w których 'kurwa' dodaje smaczku, a nie jest używana jak w potocznym języku. I nie rozumiem idei stawiania 3 lub więcej wykrzykników/znaków zapytania, chyba jeden wystarczy.. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. blog musi być tak samo swojski jak jego autor ;)

      Usuń
    2. Ja też nie jestem jakoś delikutaśny w języku ale i tutaj odczuwam dyskomfort we wczytywaniu się w wulgaryzmy itepe.
      (Coś jakby na kacu pisany blog-wpis czy jak?)

      Usuń
  6. Też uważam że ciuch faceta na kobiecie jest jak flaga najeźdźcy na zdobytej twierdzy.. ;p
    A co do skrzyneczki- ciesz się że na tarniczki i nożyki a nie na Jej podkłady, toniki i inne takie ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Następnym razem, dla Ciebie będę miał rajstopki ;]

    OdpowiedzUsuń