wtorek, 5 czerwca 2012

Gumienne Ciutki

Godzina 21. Druga runda objazdu po osiedlu w poszukiwaniu wolnego miejsca. Z pozycji pasażera Najwspanialsza-Z-Żon z miną bereciary łypiącej do kosza z przecenami, wypatruje wolnej przestrzeni gdzie można zaparkować. Oczywiście ni cholery nie widać wolnego miejsca. Może się wydawać, że całe zasrane miasto postanowiło stanąć pod naszym blokiem.
Sunąc powoli osiedlową uliczką, natrafiamy na wolną przestrzeń pod drzewem po prawicy. Da się wjechać, da się wyjść z samochodu, można parkować!
Gówno, nie można! Oto stoi nad miejscem parkingowym drzewo produkujące gumiemme ciutki! Tak jest! Ni mniej, ni więcej, tylko zasrane gumienne ciutki, które kapią z gałęzi niczym ślina z kącika ust 30latka widzącego podskakujące bimbały jurnej 19latki.

Gumienne ciutki, kwintesencja kapiącego zła, esencja złośliwości Matki Natury, urzeczywistnienie największych koszmarów posiadacza samochodu. Małe lepkie, ciągniste kurestewka spadające na maskę, wklejające się w nią, przywierające, wiążące sobą brud, kurz, owady, sprawiające, że świeżo umyty samochód już po 10 minutach stania pod ciutkowym drzewem wygląda, jakby był zaparkowany przed gigantycznym wentylatorem w który nasrał mega-kot.

Jestem w stanie zrozumieć kilka rzeczy: że ptak nawali na maskę, że mucha się rozbije na szybie, że kot się wkręci w coś w podwoziu, ale gumienne ciutki? Niech już nasra ten ptak, kot, nawet niech nasra na maskę sąsiad z 8go piętra, ale nie ciutki! Weź to kurwa spróbuj zmyć! Klei się do tego wszystko: gąbką, szmata, płyn tego nie ruszy, woda to omija, myjnie w regulaminie zawierają zapis 'reklamacji dotyczących usuwania gumiennych ciutków nie przyjmujemy'. KOSZMAR!

Jedziemy więc dalej omijając strefę gumiennego ciutka. Targany pociutkowymi emocjami parkuję w jakiejś szparze pomiędzy śmietnikiem, a jaskrawym dresowozem. Oczywiście on na masce żadnego ciutka gumiennego nie posiada. A ja mam już dwa. A tylko zbliżyłem się do ciutkowego drzewa...

Najwspanialsza-Z-Żon chcąc podbudować mnie nieco, otuchy dodać i pocieszyć po tej walce z gumienno-kapiącym złem tego świata, rzecze:

- Jestem głodna.

No ja pierdolę.

6 komentarzy:

  1. Finezja przy zmianie tematu wgniata w fotel :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nareszcie kolejna kładąca na łopatki historia

    OdpowiedzUsuń
  3. Już myślałem, że nie żyje... a tu pacz. Czekam na więcej :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zaaaraaaazzzz, a od kiedy macie znowu samochód ?
    Nic nie pisałeś o nowym nabytku :(
    A kij Ci...znaczy się gumienna ciutka w oko !!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. zaraz, to średnia wieku się obniżyła? teraz 30latkowie ślinią się na widok jurnych 19latek? na pewno nie 40latkowie przynajmniej? nie ma tu pomyłki jakiejś? szlag! czas się pakować z tego świata zatem, nic tu po mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Statystyka CI rośnie a Ty tak mało wpisów dajesz !!! Skandal!!
    A żeby Ci gumienne ciutki przykleiły kota zdechłego do wentylatora!!

    OdpowiedzUsuń