poniedziałek, 19 grudnia 2011

Eble beble.

Srylionowy raz plącze mi się przed oczami klip nieśmiertelnego last krysmes. Grupa przyjaciół udaje się na święta w góry, i ten lokaty trochę siwy jest z blondyną, ale ślini się do tej czarnej co jest z tamtym kudłatym. No i ona mizia takie coś co dostała od tego siwiejącego lokatego dając dzióbka temu kudłatemu. A to dwulicowa szmata! Później - chyba pod koniec klipu ta dwulicowa idzie za rękę z tym siwiejącym co od początku miał na nią zagięty parol. Świetnie, dwie zakłamane świnie spieprzyły święta tym, którzy przyjechali jako ich partnerzy / partnerki. I pewnie jeszcze zrzucili ich ze skał w przepaść.

Szkoda, że na koniec wszyscy nie pierdolnęli autem w kartony, byłby jakiś słowiański wątek.

*****

Siedzimy z Najwspanialszą-Z-Żon u Teściów. Moja 2ga połowa postanawia podzielić się ze swoimi rodzicami wrażeniami, których dostarczył Jej oglądany niedawno wieczorem film. Nadmienię tylko, iż porywająca akcja filmu tak mnie zainteresowała, że po dziesięciu minutach oglądałem tv dupskiem, wkręcony twarzą gdzieś pomiędzy Żonową pachę, a Jej prawy cyc.

- ...i na tym filmie grupa sześciu, albo nie, ośmiu, albo siedmiu, nie... chyba ośmiu osób popłynęła jachtem w morze i skoczyli do wody popływać, ale nie wszyscy, bo jedna kobieta bała się wody i chodziła w kapoku i miała tam dziecko takie półroczne chyba...

(myślę: o-ooooo... szykuje się opowieść...)

- ...no i jak wszyscy skoczyli popływać, to ta w kapoku nie skoczyła, nie... tzn nie wszyscy, tylko wszyscy poza tą w kapoku co się bała wody i właścicielem łodzi, który potem się okazało, że nie był właścicielem...

(myślę: o kurde, ale ten sernik na stole to nieźle wygląda, po co zeżarłem tyle buraczków, nie mam teraz miejsca na sernik!)

- ...tylko ta łódź była pożyczona, ale on tą w kapoku wrzucił do wody i wszyscy pływali, ale okazało się, że zapomnieli spuścić drabinki...

(myślę: ufffffff, teraz powie, że wszyscy utonęli i po problemie!)

- ...i tak pływali dookoła i jeden z nich miał nóż który poszedł na dno i popłynął za nim ale skończyło mu się powietrze i jak się wynurzał to walnął głową w śrubę i...

(myślę: i utonął tak jak wszyscy, a teraz witaj serniczku...)

- ...i później kolejna co pływała popłynęła za łódź...

(myślę: za łódź? Na stronę? Może robiąc kupę do wody chciała odstraszyć rekiny?)

- ...i tam została i okazało się, że potem już nie wróciła...

(myślę: no, kupa nie pomogła, widać rekin miał katar)

- ...a później jak się szarpali o jeden nóż co został, to podczas szamotaniny nóż wbił się w brzuch jednego z tych co pływał...

(myślę: dobrze, że ich z szesnastu tam nie pływało, bo by ta opowieść nie miała końca, o właśnie, podzielę się tym jakże inteligentnym komentarzem ze zgromadzonymi!)

I już mam otwierać usta by zabłysnąć w towarzystwie intelektem i wysublimowanym poczuciem humoru, kiedy to Najwspanialsza-Z-Żon widząc moją chęć wypowiedzenia się, przeczuwając co planuję, kieruje w moją stronę:

- świnia jesteś że mi przerywasz i...

(myślę: dobra, zamykam się, połowa i tak już utonęła, więc już bliżej jak dalej)

- ...no i jak zostały już tylko dwie osoby, i tak dryfowały wokół tego okrętu...

(myślę: dobra, dam radę serniczkowi, ale tylko jeden maleńki plasterek)

- ...i dryfowały, aż w końcu facet...

(myślę: wiem! wbił szybę w pokład i weszli i koniec!)

- ...co to był niby właścicielem, to okazało się, że nie jest właścicielem tylko ma tę łódź od szefa...

(myślę: ja pierrrrrrrr... retrospekcja...)

- ...i on okularkami zrobił półkę po której się wspięli ale postanowił popełnić samobójstwo i się utopić...

(myślę: wielu innych sposobów popełnienia samobójstwa nie miał mając na uwadze fakt, że pływali w morzu...)

- ...i się utopił.

(myślę: jesssssssst! a teraz sernik!)

Wyobraźmy sobie teraz, jak facet facetowi mógłby opowiedzieć ten film:

- wiesz co oglądałem? Ekipa popłynęła w morze jachtem, skoczyli do wody, ale zapomnieli spuścić sobie drabinki. Utonęli wszyscy poza jedną laską. Fajny film, laski w bikini z cyckami falującymi na wodzie. Tylko przerwy na reklamę nie było i nie można się było odlać.

Da się prościej? Da się...

4 komentarze:

  1. On sie nie utopił. No ten niby własciel jachtu co nim nie był. On chciał sie utopic, ale ta co sie wody bała, go uratowała, chociaz sie bała :P Ale tak do końca to nie wiadomo czy on przezył, bo na końcu lezał twarza do pokładu i sie nie ruszał :P ;)
    Najwspanialsza-z-żon

    OdpowiedzUsuń
  2. Ha ha jakbym swojego męża słyszała...no dobra i siebie też:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Tez ogladalem :D Dodam ze to byl jeden z nielicznych filmow w tv jaki obejrzalem od poczatku do konca :D

    OdpowiedzUsuń