W życiu każdego Prawdziwego Samca nadchodzi taki moment, że słysząc gdzieś dziwną, zalatującą prehistorią muzykę, wzrusza się nagle. A i łza wzruszenia stoczy się czasami po Męskim Licu.
Nadchodzi taki moment, gdy muzyka naszych rodziców, którą za czasów szczeniackich określaliśmy jako 'muzę ludzi ciemnych i ramoli' nagle zaczyna do nas trafiać. I okazuje się, że jest ważna.
Większą część gówniarskich dni kompletnie nie pojmowałem, o co chodzi z Budką Suflera. I po kiego kija ktoś wziął nazwę kapeli od małego psa, który wabi się Sufler.
Do czasu. Dziś słysząc "Jest taki samotny dom" muszę pilnować, by z wrażenia nie popuścił zwieracz, a "Noc Komety" gwarantuje tak orgiastyczne spazmy, że gdyby do tej piosenki doszedł obraz Najwspanialszej-Z-Żon zmysłowo myjącej zęby, to gacie zdecydowanie byłyby do prania.
Nadeszła starość.
Momentami wydaje mi się, że jestem częścią pokolenia, któremu było dane przeżyć muzyczny przełom: byliśmy świadkami, gdy królowały piosenki w których wokal był fundamentem. Borys śpiewając o jaskółce był na pierwszym planie, muzyka była jedynie jego tłem. Później było Coco Jambo, gdzie niedobory wokalne uzupełniono cyckami. Następnie nastała era Mandaryn i wynalazków typu Sewioło.
I don't want to live on this planet anymore.
Żeby nie było - pomijam DiscoPolo. To zjawisko jest jak jedynka przy mnożeniu - było, jest, będzie, nie trzeba wspominać o tym bo i tak zawsze istnieje. Coś jak burdel w damskiej torebce albo plakat z gołą babą w piwnicy Prawdziwego Samca.
Nadeszła era YouTube.
Każdy prawdziwy samiec może teraz wygrzebać najbardziej zakurzone kawałki z czasów swojej młodości, zanurzyć się we wspomnieniach, łezkę uronić, Niewiastę swoją na kolanie sobie posadzić i powiedzieć:
- o, a przy tym kawałku to na koloni miałem podejść do takiej dziewczyny z 4b i zaprosić ją do wolnego tańca.
- i co?
- no i nie podszedłem.
I nie jest ważne, że część tej muzyki brzmi, jakby ktoś okładał matkę po głowie organami, nie jest też ważne, że leje się z tego wszystkiego plastik, kicz, że EuroDisco brzmi dziś jak wymiotująca pralka, a połowa wokalistów/wokalistek jest już stara jak ropa naftowa, albo w ogóle wzięła i umarła.
To jest dziedzictwo, to zostanie po nas - Prawdziwych Samcach - nasze zbiory muzyki. I chuj z tym, że trochę siara, gdy pośród ulubionych wokalistów znajduje się facet w getrach, z makijażem i migającymi diodami wkręconymi w dupę.
Zainteresowanych powstającym zbiorem muzycznym 30latka odsyłam na profil FB: https://www.facebook.com/hospicjummuzyczne
lub bezpośrednio do playlisty: http://tiny.pl/hzx37
*****
Właśnie sobie uświadomiłem, że nie mam w piwnicy plakatu z gołą babą. Poleci ktoś jakieś dobre pismo z kategorii brykanej?
Dobry pomysł :) Świetnie się bawię słuchając kawałków z tego profilu podczas zmywania garów :)
OdpowiedzUsuńJakbym wlasnego małżonka czytała... Ale ale burdel w damskiej torebce? "To było słabe" - to cytat z Paranienormalnych :-)
OdpowiedzUsuńBorys, Dżem, Niemen, DAAB, Kaczmarski, Grechuta i wielu wielu innych to dla mnie cała kwintesencja muzyki. Mimo, że chyba jestem młodsza od Ciebie, i teoretycznie powinnam chyba słuchać kawałków pokroju Mandaryny ;)
OdpowiedzUsuńWychowałam się na takiej muzyce i nie rozumiem dzisiejszego fenomenu bibera czy jak mu tam ;)
No nie.. zdecydowanie nie mój klimat.. ok, trochę starego polskiego rocka ratuje sytuację, ale reszta ... :/
OdpowiedzUsuńChyba skuszę się i kiedyś zrobię własną listę wszech czasów.
Nudy
OdpowiedzUsuńDzień dobry,
OdpowiedzUsuńA ten kawałek to jakoś tak Ci się pominęło?
http://www.youtube.com/watch?v=n1qxMA7miyk
Zaprawdę wiele radości dawało odsłuchiwanie tego w ciszy nocnej, w tajemnicy przed wychowawcami, którzy akurat grzmocili browary (czasami również wychowawczynie) we czterech z jednych słuchawek walkmena Panasonic (żeby cofnąć kasetę trzeba ją było wyjąć i zmienić stronę) w kolonijnym pokoju tudzież domku...