środa, 2 grudnia 2015

Z pamiętnika informatyka.

Zostałem wpakowany w kolejny projekt. Taki jak to projekty zwykle bywają: opóźniony na starcie, z rozwiązanym pierwszym zespołem projektowym, bo ten nie dał sobie rady. Nic to.
Wyszarpuję skądś strzępy dokumentów dotyczących wdrożenia, staram się zorientować, jakiego to programu jestem administratorem i co za ustrojstwo dane mi będzie konfigurować. Dokumentacja tradycyjnie - nie istnieje, pojęcie o sofcie ma jedna osoba która jest na L4 do końca świata, a w zasadzie to nie za bardzo wiadomo co ma to całe ustrojstwo robić. Tym bardziej, że wydaje się ono sprzeczne z wszelkimi zapisami w firmowych regulaminach.

19 godzin po tym, jak się dowiaduję o swym uczestnictwie w projekcie, siedzę na spotkaniu. Oczywiście jako jedyny (i na pewno wszechwiedzący) reprezentant IT, trafię pod grad pytań. Chcąc się z tego wymigać, na wstępie zaznaczam:

- Drodzy Państwo. O swoim udziale w projekcie dowiedziałem się chwilę temu. Nie miałem okazji ani czasu zaznajomić się z zagadnieniem, przy dobrym wietrze za 2-3 dni będę w stanie wiedzieć coś więcej o naszym wdrożeniu. Zajmijmy się więc identyfikacją procesów, które mają być przez nasz program obsługiwane, natomiast ja później sprawdzę, w jaki sposób modelować je w naszym wdrażanym rozwiązaniu.

W tym momencie płynie od zebranych w moją stronę fala zrozumienia, współczucia i całkowitej zgody na zaproponowany przeze mnie przebieg spotkania.
Dwie minuty później pada pierwsze pytanie kierowane do mnie:

- A czy w programie da się tak, zrobić, że jak zarejestruję wniosek, to będę mogła go wysłać do więcej niż jednej komórki organizacyjnej?
Z kamienną twarzą odpowiadam:
- Jak wspominałem na początku, nie mam pojęcia na temat możliwości programu, proszę zanotować sobie pytanie, wrócimy do niego gdy z mojej strony pojawi się jakaś wiedza.
- No dobrze - słyszę w odpowiedzi - bo jeśli tak by nie można było, to program musi dać możliwość ustalenia ścieżki przebiegu wniosku pomiędzy komórkami, czy program na to pozwala?
Uśmiechając się jak świeży tatuś na widok osranej pieluchy, cedzę przez zęby:
- Nie odpowiem dziś Pani na pytanie dotyczące funkcjonalności, skupmy się na tematach które mamy dziś w planie i które wspólnie zaakceptowaliśmy.
- No dobrze. A dałoby się zrobić tak, że komórka rejestrująca widzi wszystkie procesy, nawet te, które już przekazała?

W tym momencie dochodzę do jednego wniosku: część użytkowników posiada tylko cztery szare komórki. Są one odpowiedzialne za:
- gadanie,
- oddychanie,
- pożeranie,
- kontrolę zwieraczy.

Użytkownicy ci, chcąc włączyć do swoich czynności dodatkowy proces - myślenie, mogliby na wskutek przeładowania mózgu np zesrać się albo udusić. Stąd właśnie ich rozpaczliwe wypieranie się jakichkolwiek prób myślenia.